Kobe Bryant, mocno spychany przy linii końcowej przez Jamesa Hardena, wydawał się być w sytuacji bez wyjścia. Tymczasem lider Jeziorowców postanowił oddać niecodzienny rzut zza tablicy, wypadając już praktycznie poza pole gry. Uczynił to i trafił! Jakże wielkie było zdziwienie graczy Thunder.
Ponad 20 lat temu podobny rzut wykonał Larry Bird, lecz zgodnie z ówczesnymi przepisami punkty nie zostały zaliczone. Niedługo potem władze ligi zdecydowały się zliberalizować zasady i od tego czasu każdy taki wyczyn jest jak najbardziej dozwolony.
Co ciekawe, nie był to ostatni taki wyczyn Bryanta w niedzielnym meczu. Równo z końcową syreną w pierwszej kwarcie dopadł do bezpańskiej piłki i celnym rzutem z... lewej ręki wyprowadził swój zespół na prowadzenie 35:16. Popisy swojego podopiecznego uśmiechem skwitował Phil Jackson, trener Lakers.