Trenerski dwugłos po pojedynku CCC Polkowice - UTEX ROW Rybnik

Niemożliwe stało się faktem, a UTEX ROW Rybnik w końcu znalazł patent na ogranie polkowickiego zespołu spod znaku CCC. W swoim piątym podejściu w Ford Germaz Ekstraklasie rybniczanki w końcu pokonały "Pomarańczowe" i tym samym wygrały swój pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie. Z porażki tej wielkiej tragedii nie robił szkoleniowiec CCC Krzysztof Koziorowicz. Opiekun rybniczanek był natomiast w niebo wzięty i uznał tą wygraną za największy sukces w historii UTEX-u ROW na parkietach FGE.

Wygrana UTEX-u ROW Rybnik w Polkowicach była największą niespodzianką XI kolejki spotkań Ford Germaz Ekstraklasy. CCC, które w tym sezonie pokonały już takie ekipy, jak Wisłę Can Pack Kraków czy Lotos Gdynię, tym razem nie sprostał przeciętnie grającym w tym sezonie koszykarkom ze Śląska.

- No cóż, ja myślę, że to jest najważniejszy mecz w naszej takiej historii tej drużyny, gdyż odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo nad drużyną CCC. Nad zespołem, który gra gdzieś tam bardzo wysoko i będzie grał o medale. Gratuluję swoim zawodniczkom dobrego występu. Zagrały bardzo skutecznie i wytrzymały to spotkanie nerwowo. Realizowały do samego końca to, co miały realizować - mówił niezwykle zadowolony po meczu Mirosław Orczyk, szkoleniowiec rybnickiego zespołu.

Podopieczne trenera Orczyka nie miały szczęścia do końcówek swoich ostatnich pojedynków wyjazdowych. Dwupunktowa porażka w Toruniu, czy jeszcze boleśniejsza jednopunktowa przegrana w Gorzowie Wielkopolskim z pewnością odbijają się czkawką do teraz. Tym razem w końcowych fragmentach meczu wszystko jednak zadziałało dobrze i pierwsza wyjazdowa wygrana w sezonie 2009/2010 ROW-u stała się faktem.

- Nie udało nam się w Toruniu, nie udało się w Gorzowie, udało się natomiast w CCC, z czego cieszę się niezmiernie. Myślę, że to poprawi bardzo atmosferę w Rybniku i będzie nam łatwiej się pracować. Być może pozwoli to też łatwiej zdobywać środki na przetrwanie koszykówki w Rybniku, bo cały czas powtarzam, że jest to walka o przetrwanie i cieszę się z tego niezmiernie, powtórzę to jeszcze raz, i naprawdę gratuluje całej swojej ekipie - zakończył szkoleniowiec ROW-u.

Niewesołą minę po porażce miał opiekun CCC Krzysztof Koziorowicz. Ten jednak nie robił wielkiej tragedii z tej przegranej, gdyż jego podopieczne przegrały dopiero drugie spotkanie w bieżących rozgrywkach. Tragedii nie robił też z tego powodu, że według jego opinii rywalki zagrały bardzo dobre spotkanie, a ze swoich zadań perfekcyjnie wywiązały się liderki UTEX-u.

- Dziękuję dziewczynom za walkę, bo rzeczywiście podjęły dzisiaj walkę na tyle, na dzisiaj mogły. Duże gratulacje dla drużyny z Rybnika, która dzisiaj naprawdę zagrała bardzo dobry mecz. Rybniczanki zagrały bardzo dobre zawody, na bardzo dobrej skuteczności. Znakomite zawody rozegrała Kasia Krężel, której bardzo gratuluję tego występu. Ekstra grała też środkowa Hampton, a w ważnych momentach piłkę brała pod pachę grająca na pozycji numer 1 Boddie. Przegrywa się mecz i nie można robić z tego żadnej tragedii. Chciało by się passę zwycięstw przeciągać, chciało by się bardzo, to nie podlega żadnej wątpliwości. Trzeba jednak uszanować zespół, który zagrał naprawdę dobrze - powiedział Koziorowicz.

Szkoleniowiec "Pomarańczowych" przyczyn porażki szuka też w fakcie, że jego podopieczne muszą aktualnie rywalizować na dwóch frontach, czyli Ford Germaz Ekstraklasie oraz w europejskich pucharach.

- Gramy w pucharach, gramy w Europie. Sami wyznaczyliśmy sobie takie cele. Musimy grać i cieszyć się z tego, że gramy wszędzie. To na pewno nam pomaga. Gdzieś taka zniżka formy musiała być, to widać już od meczu z Brzegiem. Zespół z Rybnika grał słabo na początku, a teraz gra zdecydowanie lepiej - ocenił opiekun CCC.

Polkowiczanki w czwartkowy wieczór mocno musiały namęczyć się, żeby wygrać swoje drugie spotkanie w europejskich pucharach, a wysoko poprzeczkę postawiły koszykarki z Ibizy. Ten mecz udało się jednak CCC wygrać, a rywalizacja z Rybnikiem miała być nieco łatwiejsza. Jak się jednak okazało, UTEX ROW okazał się silniejszy od hiszpańskiego zespołu i wywiózł z polkowickiej ziemi dwa punkty. Trener "Pomarańczowych" nie lekceważył jednak w żadnym stopniu śląskiego zespołu.

- Obawialiśmy się tego meczu, bo wiedzieliśmy, że zespół ten jest w dobrej dyspozycji. Stało się co się stało. Gratuluję zarówno zespołowi z Rybnika, jak i swojemu. Moje zawodniczki starały się, grały z wielką wolą walki. Zabrakło wywalczenia tych tzw. piłek niczyich. Byliśmy o ułamek wolniejsi i stąd więcej przechwytów zespołów zespołów Rybnika. Kolejne mecze przed nami, trzeba wyciągnąć wnioski i grać dalej - zakończył Koziorowicz.

Komentarze (0)