Jeszcze za wcześnie na rozdawanie medali - komentarze po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Lotos Gdynia

Mecz pomiędzy drużynami KSSSE AZS PWSZ i Lotosem Gdynia był szlagierem ligi i miał sprawdzić realną siłę obu zespołów w tym sezonie. W pojedynku lepszy okazał się zespół z Gorzowa, wygrywając 75:69. Jest to dwunaste z rzędu, historyczne zwycięstwo gorzowianek - nowy rekord klubowy.

Tomasz Wiliński
Tomasz Wiliński

Jacek Winnicki, trener Lotosu Gdynia: Spotkanie miało dwie fazy - najpierw nasze prowadzenie, a później prowadzenie Gorzowa. Konsekwentną grą udało nam się dogonić rywalki w trzeciej i czwartej kwarcie. Niestety końcówka spotkania należała już do Gorzowa. Nie jest to dla nas żadnym usprawiedliwieniem, ale graliśmy bez kontuzjowanej Ivany Matovic, natomiast Alana Beard nie jest w pełni sił i grała na własną odpowiedzialność. Dlatego mieliśmy ograniczone możliwości rotacji. Gratuluję zasłużonego zwycięstwa drużynie z Gorzowa.

Claudia Sosnowska, zawodniczka Lotosu Gdynia: Tak jak już trener powiedział, to był zacięty mecz. Mecz walki. Przegrałyśmy, ale musimy wyciągnąć wnioski i przygotować się na następny pojedynek.

Dariusz Maciejewski, trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów: Dziękuję za gratulacje. Tak jak powiedział Jacek Winnicki, był to mecz walki od początku do końca. Drużyna Lotosu miałaby większe szanse na odniesienie sukcesu, dysponując Ivaną Matovic. Jednak my też przygotowywaliśmy się do gry przeciwko tej zawodniczce. Lotos na początku spotkania zaskoczył nas grą obwodową. Spodziewałem się tego, ale większy nacisk na ostatnich treningach kładliśmy na zneutralizowanie Matovic. To spowodowało, że Lotos objął prowadzenie w meczu nawet dziesięcioma punktami. Myślałem, że zdecydowanie trudniej będzie odrobić te straty, ale dzięki koncertowej grze w drugiej kwarcie już przed połową spotkania objęliśmy prowadzenie, które staraliśmy się utrzymać do końca. Mając w zespole taką zawodniczkę jak Samantha Richards, która potrafi samodzielnie rozegrać akcję i zdobyć punkty, znaleźć wolnego gracza na czystej pozycji, można być spokojnym o wynik. Samantha w tym spotkaniu dokonywała cudów. Przez dziewiętnaście lat bycia trenerem nie widziałem w koszykówce kobiet takiej akcji jak ta Samanthy. Zdobyła punkty zagrywając tyłem i wywalczyła jeszcze dodatkowy rzut osobisty. Gratuluję obu zespołom pięknego widowiska, które stworzyły. Równie dobrze mogliśmy wyjść z tego meczu pokonani, szczęście trochę się do nas uśmiechnęło. Cieszę się, że wygraliśmy dwunasty mecz pod rząd i jesteśmy jedyną niepokonaną drużyną. Pamiętajmy jednak o tym, że do zakończenia sezonu jest jeszcze bardzo daleko, a rozstrzygnięcia co do mistrzostwa Polski rozgrywają się dopiero w play offach. Jest to więc nadal kwestia otwarta. Z mojego punktu widzenia niezmiernie cieszę się, że Gorzów jest już zespołem, który na równi może grać z największymi siłami polskiej ligi - Wisłą i Lotosem. Teraz nikt już nie może nas zlekceważyć.

Samantha Richards, zawodniczka KSSSE AZS PWSZ Gorzów: Zwycięstwo nad Lotosem to jedna z rzeczy, o których myśli się już przed startem sezonu. Lotos to bardzo silny, dobry zespół, nawet bez Ivany Matovic. Mają w swoich szeregach mnóstwo doskonałych zawodniczek. Przez ostatnie kilka dni koncentrowałyśmy się nad tym meczem. Byłyśmy zespołem i jestem dumna z naszej postawy. Pokonałyśmy Wisłę Kraków i Lotos Gdynia, ale musimy pamiętać, że ten sezon jeszcze trwa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×