Aaron Gordon po raz pierwszy od tragicznego wydarzenia w maju spotkał się z mediami. Opowiedział, jak ważną rolę w procesie żałoby odegrali jego koledzy z zespołu. Przed wypadkiem Gordon nie miał wielu bliskich relacji poza rodziną, jednak teraz uważa graczy za "braci".
- Ci faceci byli niesamowicie wspierający i kocham ich za to - powiedział Gordon. - Naprawdę stali się dla mnie kimś, kogo mogę nazwać własnym bratem - dodał.
Gordon wyjaśnił także swoją decyzję o noszeniu numeru 32 na cześć Drew, który oznaczał wiele dla rodziny. Drew zginął w wypadku samochodowym w Portland, kiedy jego trzykołowy Vanderhall Carmel zderzył się z GMC Sierra. Miał zaledwie 33 lata.
Gordon docenił wsparcie drużyny, a jego wypowiedzi pokazały siłę więzi, która powstała między nim a kolegami z Denver Nuggets.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora