Zbiórki miały znaczenie - komentarze po meczu Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia

Asseco Prokom kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Tym razem w wyjazdowym meczu z Energą Czarnymi Słupsk gdynianie wygrali 79:68, a o triumfie zadecydowała wygrana walka na tablicach, gdzie gdynianie mieli o 23 zbiórki więcej od rywala.

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu Gdynia): Zagraliśmy całkiem dobre spotkanie przeciwko Enerdze Czarnym, którzy postawili nam wielki opór. Kibice zgromadzeni w hali czarowali, aby piłka nie wpadała do kosza po naszych rzutach. O zwycięstwie najbardziej zadecydował element zbiórek, który wygraliśmy bardzo wyraźnie. Mecz był bardzo wyrównany do samego końca, dlatego że gospodarze pokazali charakter i ogromną wolę walki. Jeżeli będą grać tak dalej, ich miejsce będzie w czołówce.

Igors Miglinieks (trener Energi Czarnych Słupsk): Przygotowywaliśmy się do tego meczu bardzo sumiennie. Przystępowaliśmy do niego z takim samym nastawieniem jak do każdego, czyli z chęcią zwycięstwa. Zabrakło Chrisa Danielsa, trudno się gra bez niego przeciwko tak dobremu zespołowi. Tym bardziej, że on dominował na tablicach, a goście w tym elemencie byli bardzo dobrzy. Z takim rywalem jak Asseco Prokom zespół musi być skoncentrowany przez 40 minut. My przegraliśmy mecz przez trzy minuty. Nie podobała mi się czwarta kwarta w naszym wykonaniu. Zespół nie spisywał się tak jak powinien. Zawodnicy grali w pojedynkę i dlatego nie zdobyliśmy więcej punktów. Goście potraktowali nas bardzo poważnie, bo przez 38 minut grał David Logan.

Łukasz Seweryn (Asseco Prokom Gdynia): Był to naprawdę trudny mecz, ponieważ zmierzyliśmy się z wymagającym przeciwnikiem, jakim tego dnia był zespół Energi Czarnych Słupsk. W hali Grafia zawsze gra się bardzo trudno. Niemniej jednak to my wygraliśmy i kolejne zwycięstwo cieszy.

Wojciech Żurawski (Energa Czarni Słupsk): W pierwszej połowie byliśmy jeszcze w stanie sprostać zadaniu i walczyć z mistrzem kraju. O naszej porażce przesądziły przegrane zbiórki, w tym elemencie podkoszowi z Gdyni są naprawdę świetni. Do połowy czwartej kwarty walka była zacięta. Później goście odjechali i nie było szans na odrobienie strat.

Komentarze (0)