Ryszard Żmuda: Dopiero uczymy się basketu

Unia Tarnów w ostatnim spotkaniu rozgromiła w Stalowej Woli miejscowy OSSM PZKosz. Wysoki wynik pozwolił trenerowi Jaskółek Ryszardowi Żmudzie na wprowadzenie rezerwowych graczy. - Staram się przy dobrym wyniku dawać szansę wszystkim zawodnikom, gdyż my się dopiero uczymy koszykówki - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szkoleniowiec Unii.

Spotkanie OSSM PZKosz Stalowa Wola a Unią Tarnów było spacerkiem dla drużyny z Małopolski. Unia rozgromiła zespół z Podkarpacia 105:53. Właściwie tylko w początkowej fazie meczu toczyła się wyrównana walka. Potem z minuty na minutę goście powiększali swoją przewagę. - Przyjechaliśmy do młodych ludzi, którzy się dopiero uczą. Dlatego może na początku było trochę nerwowo, za dużo fauli. W drużynie gospodarzy grali wszyscy graczy, których mądrze do gry wprowadza Roman Prawica. Zagraliśmy agresywnie i obroną strefową, chociaż w końcówce w nasze poczynania wkradło się trochę rozluźnienia. Mecz pod względem szkoleniowym bardzo dobrzy i oczywiście wynik bardzo cieszy - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opiekun Jaskółek Ryszard Żmuda.

Ten pojedynek charakteryzował się tym, że rywalizowali ze sobą bardzo młodzi koszykarze. Gracze OSSM PZKosz to głównie 17- i 18-latkowie. Z kolei średnia drużyny z Tarnowa wynosi około 21 lat. Wysoki wynik w spotkaniu pozwolił szkoleniowcowi tarnowskich Jaskółek na desygnowanie na parkiet nominalnie rezerwowych koszykarzy. - Staram się przy dobrym wyniku dawać szansę wszystkim zawodnikom, gdyż my się dopiero uczymy koszykówki. Mam młody zespół, ale na pewno nie aż tak jak OSSM-u. Przed tymi zawodami mówiłem do chłopaków, że młoda drużyna jedzie do jeszcze młodszej. My jeszcze uczymy się tego basketu i chyba zbyt duże żądania są od nas. Czeka nas jeszcze sporo pracy, ale myślę że w tym okresie przedświątecznym zdołamy trochę popracować nad pewnymi elementami gry - kontynuuje trener Unii.

Zespół z Tarnowa jest jedną z rewelacji rozgrywek. Unia zajmuje drugie miejsce w lidze i do prowadzącej drużyny z Radomia traci tylko dwa oczka. W klubie nie spodziewano się aż tak dobrego wyniku. - Obiecałem każdemu chłopakowi montując ten zespół, co nie było takie proste, że będziemy się uczyli basketu. Ci zawodnicy nie byli nigdy pierwszoplanowymi postaciami w dawnych ekipach. Uczę ich koszykówki, dlatego nie było dla nas szczęśliwe ustawienie meczów sobota-środa. Teraz mamy trochę więcej przerwy. Sukcesywnie jemy małą łyżeczką. A co ugramy, to się okaże. Uczę tych koszykarzy basketu, ambicji. Koszykówka to z jednej strony radość, a z drugiej biznes. Nie wiem co z nimi będzie później. Może trafią do innych klubów, a może zostaną w Unii. Niech robią postęp - dodaje.

Cel drużyny na razie nie jest znany. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że walka z Rosa Sport Radom o awans będzie niezwykle trudna, ale możliwa do zrealizowania. - My walczymy. Szanse na awans na chwilę obecną ma Rosa Sport Radom. Oni mają takie pieniądze, że mogą spokojnie awansować. To jest jednak sport i wszystko może się zdarzyć. Na pewno są faworytem, mają to wszystko poukładane, a my dopiero to wszystko tworzymy. Może nam się uda to wszystko zbudować na play off. Cały czas robimy postępy z czego jestem bardzo zadowolony - stwierdził szkoleniowiec Jaskółek.

Unia Tarnów w swoich szeregach nie ma wielu graczy, którzy występowali w wyższych klasach rozgrywkowych. Niemniej jednak nie stanowili oni o sile swoich dawnych pracodawców. Dopiero w Tarnowie dostali szansę na rozwój. - Mamy zawodników z doświadczeniem pierwszoligowym, ale Rafał Sobiło i Dawid Szewczyk w Stali Stalowa Wola grali bardzo mało. Myślę, że sprowadzenie takich koszykarzy było dobrym posunięciem. Grają u nas bardzo dużo, mają bardzo fajny charakter. W Unii nadal się uczą i podnoszą swoje kwalifikacje. Grali niby w takiej firmie jak Stal, tylko trzeba popatrzeć ile przebywali na parkiecie - zakończył Ryszard Żmuda.

Źródło artykułu: