ESAKE: Mistrz na kolanach

17. kolejka kolejka greckiej ekstraklasy toczyła się głównie pod dyktando gospodarzy. Wyjazdowy mecz wygrał jedynie Olympiakos Pireus, który rozprawił się w Atenach z tamtejszym Maroussi. Do sporej niespodzianki doszło natomiast w Salonikach, gdzie miejscowy ARIS pokonał przed własną publicznością Panathinaikos Ateny, przerywając tym samym passę 16 zwycięstw z rzędu mistrzów Grecji.

Egaleo - Panellinios Ateny

Przez pierwsze dwie kwarty spotkania walka toczyła się niemalże kosz za kosz. Żadna z drużyn nie mogła osiągnąć wyraźnego prowadzenia. W ekipie gospodarzy piłki znakomicie rozdzielał do swoich partnerów Avra Kallinikidis (14 pkt, 5 as). W tej części gry bardzo dobrze zaprezentował się również Prodromos Nikolaidis (23pkt). Grek fenomenalnie rzucał z dystansu i to głównie dzięki niemu gospodarze kontrolowali wynik. W drużynie gości natomiast brylował Anthony Grundy (20pkt, 4as). Amerykanin odważnie wbiegał w strefę podkoszową, często wymuszając przy tym faule. Druga połowa przebiegała już pod dyktando gospodarzy. Po raz kolejny dał o sobie znać Nikolaidis. Z dobrej strony pokazał się również Andrae Patterson (14 pkt, 9 zb, 3 bl) Doświadczony już Amerykanin świetnie radził sobie w polu 3 sekund. W ekipie gości natomiast zaczęły mnożyć się błędy (aż 24 w całym meczu), głównie dzięki agresywnej obronie Egalao. Na wyróżnienie zasługuje jednak Sklavos Vaggelis (17 pkt), który trafiał niemalże wszystkie piłki z każdej strefy boiska. Pod koszem nieźle radził sobie również Djuro Ostojic (15 pkt, 12zb). Trener drużyny gospodarzy Thanasis Skourthopoulos zwycięstwo zadedykował wszystkim poszkodowanym w trzęsieniach ziemi.

AEK Ateny - Panionios Ateny

Pierwsza odsłona meczu była niezwykle zacięta. Po 10 minutach gry na tablicy widniał rezultat 20:20. W drugiej kwarcie Panionios szybko objął prowadzenie 27:21, głównie dzięki bardzo skutecznej grze w ataku. Jednak długo tej przewagi nie utrzymał, gdyż AEK błyskawicznie odrobiło straty zdobywając 12 punktów z rzędu przy zerowym dorobku rywala. W ekipie gospodarzy świetne zawody rozgrywał Christos Tapoutos (18 pkt). Kolejne niezłe spotkanie zanotował K’Zell Wesson (12 pkt, 8 zb) W zespole gości natomiast bardzo dobrze prezentowali się Giannis Giannoulis (14 pkt) oraz Ivan Zaroski (11 pkt). Szczególnie widoczny był jednak ten pierwszy, którego akcje przynosiły Panioniosowi łatwe punkty spod kosza. Po zmianie stron gra znowu się wyrównała. Wynik bardzo często ulegał zmianie na korzyść obu ekip. Losy meczu przesądziły się dopiero w 4 odsłonie, kiedy to gospodarze szybko objęli prowadzenie nie oddając go już do końca spotkania. Po raz kolejny ze znakomitej strony pokazał się Tapoutos. AEK pokonując na własnym parkiecie Panionios zanotowało 5 zwycięstwo z rzędu w tym sezonie.

ARIS Saloniki - Panathinaikos Ateny

ARIS od początku spotkania odważnie ruszył do ataku na mistrzów Grecji. Już w pierwszej kwarcie gospodarze zaprezentowali dobrą a przede wszystkim skuteczną koszykówkę, dzięki czemu schodzili z parkietu po pierwszych 10 minutach z przewagą 4 punktów. Jednak prawdziwe show rozpoczęło się dopiero w drugiej kwarcie, kiedy to podopiecznym Gordona Herberta wychodziło niemalże wszystko. W ekipie gości natomiast widoczna była bezradność. Fenomenalnie grał wówczas skrzydłowy drużyny z Salonik Jeremiah Massey (21 pkt, 9 zb). Amerykanin z łatwością zdobywał punkty spod kosza oraz wymuszał faule na przeciwnikach. Z pomocą szedł mu jego rodak Bracey Wright (20 pkt). W zespole przyjezdnych natomiast walkę próbował podjąć Vasilis Spanoulis (12 pkt), ale w pojedynkę nie był w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. W rezultacie po pierwszej połowie meczu na tablicy widniał wynik 52:36. Trzecia kwarta to jednak obraz zupełnie innej gry. Panathinaikos głównie za sprawą Sarunasa Jasikeviciusa (15 pkt) stopniowo odrabiał straty, by w rezultacie zniwelować je do zaledwie 2 "oczek". Ostatnia odsłona należała jednak do gospodarzy, którzy już na samym początku wyrobili sobie przewagę nie oddając jej do końca spotkania. Na wyróżnienie w tej kwarcie zasługuje doświadczony Grek Giorgos Kalaitzis (18 pkt, 6 zb, 5 as), który trafiał w najważniejszych momentach grając przy tym na bardzo wysokiej skuteczności. ARIS pokonując na własnym parkiecie mistrza kraju przerwało passę 16 zwycięstw z rzędu drużyny z Aten.

Maroussi Ateny - Olympiakos Pireus

W pierwszej kwarcie w ekipie gospodarzy panowało mnóstwo chaosu. Maroussi miało sporo problemów ze zdobywaniem punktów zarówno spod kosza jak i z obwodu. Ateńczycy popełniali sporo błędów, czego dowodem jest aż 8 strat w 1 kwarcie. Tę niemoc gospodarzy znakomicie wykorzystała ekipa wicemistrza Grecji punktując przeciwnika z każdej nadarzającej się okazji. W rezultacie po pierwszych 10 minutach gry na tablicy widniał rezultat 13:23 na korzyść graczy z Pireusu. W drugiej odsłonie gospodarze wzięli się za odrabianie strat, niwelując je do 4 punktów. Taki obrót sprawy zawdzięczają głównie Jarodowi Stevensonowi (19 pkt), który znakomicie kreował sobie pozycje do rzutu. Na słowa uznania zasługuje również serbski rozgrywający Branko Milisavljevic (16 pkt). Z kolei w zespole gości wyróżniał się amerykański środkowy Marc Jackson (16 pkt) oraz Kostas Vasiliadis ( 18 pkt). Grek znakomicie punktował zza linii 6,25m. Po zmianie stron goście po raz kolejny ruszyli do ataku. Zacieśnili również obronę, co zmusiło gospodarzy do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji. W ostatniej kwarcie ekipa przyjezdnych powiększała swoją przewagę. Ateńczycy próbowali jeszcze ratować się rzutami z dystansu, które jednak w większości nie dochodziły celu. Mało widoczny był tego dnia świetnie znany z występów w Polsce Lynn Greer, który w nieco ponad 20 minut zanotował na swoim koncie tylko 7 punktów. Olympiakos pokonując w wyjazdowym meczu Maroussi Ateny odniósł swoje 14 zwycięstwo w sezonie.

Wyniki 17. kolejki ESAKE:

AEP Olympiada Patron - AEL Larissa 81:75

Egaleo - Panellinios Ateny 87:80

Kolossos Rodos - AGOR Almeco 85:80

Olympia Larissa - PAOK Saloniki 80:69

AEK Ateny - Panionios Ateny 72:62

ARIS Saloniki - Panathinaikos Ateny 82:75

Maroussi Ateny - Olympiakos Pireus 66:75

Komentarze (0)