Mariusz Karol, trener AZS-u Koszalin: Jest to dość komiczna sytuacja. Jeszcze nie skończyła się nawet runda, a trener, który prowadził zespół na początku rozgrywek, teraz opiekuje się innym, i przyjeżdża z nim, by grać przeciwko byłemu. Cieszę się ze zwycięstwa, bo mimo, że mecz był wyrównany, przez dość długi czas utrzymywaliśmy kilka oczek przewagi i z taką zaliczką udało nam się dotrwać do końca. Moi zawodnicy bardziej angażowali się w grę. A można to zauważyć choćby po liczbie zbiórek, bo nasze 40, przy 27 rywala, to duża różnica. To mógł być jeden z tych elementów, który mocno przybliżył nas do wygranej.
Andrzej Kowalczyk, trener Sportino Inowrocław: Jest to przykre, że znów nie wygraliśmy. Teraz, aby to usprawnić, to potrzeba już chyba jakiś radykalnych decyzji. Nie chciałbym oceniać wszystkiego tak na gorąco, bo oprócz tego, że przegrywamy, nienajlepsza jest też atmosfera w zespole. Niektóre rzeczy, które miały miejsce na parkiecie, nie powinny się w ogóle się zdarzyć. Wyciągnę z tego konsekwencje
Grzegorz Surmacz, skrzydłowy AZS-u Koszalin: Nie był to może dobry mecz w naszym wykonaniu, ale zwyciężyliśmy, i to w tej chwili jest najważniejsze. Walczyliśmy do samego końca i z tego też jestem zadowolony. Łatwo się nie poddaliśmy. To nasz kolejny krok do przodu.
Przemysław Łuszczewski, skrzydłowy Sportino Inowrocław: W pierwszej połowie nie mogliśmy powstrzymać Michaela Kueblera. Rzucił nam wtedy dużo punktów, był bardzo skuteczny. Wszyscy mieliśmy nadzieje na zwycięstwo. Gdybyśmy wygrali, poprawiłyby się nasze nastroje. Tak niestety się jednak nie stało i jesteśmy tym zawiedzeni. Pod koniec AZS zagrał bardziej dojrzale, niż my.