ARIS Saloniki - Olympia Larissa
Świadkami niezwykle defensywnego spotkania byli kibice zgromadzeni w Salonikach, gdzie miejscowy ARIS podejmował Olympię Larissę. Gospodarze rozpoczęli mecz bardzo nerwowo popełniając sporo niepotrzebnych strat. Jednak goście nie potrafili tego wykorzystać i dlatego wynik cały czas oscylował w granicach remisu. Rezultat ten mógłby być zupełnie inny gdyby nie dobra postawa Jeremiaha Massey’a. Amerykanin z łatwością ogrywał rywali pod koszem i był głównym dostarczycielem punktów dla swojej ekipy. Drugą odsłonę głównie za sprawą Giorgosa Tsiarasa zdecydowanie lepiej zaczęli przyjezdni. Pomocy Grekowi udzielał Amerykanin Mike King. W dalszej części tej odsłony jednak gra ponownie się wyrównała i po pierwszej połowie na tablicy widniał rezultat 24:26 na korzyść drużyny z Larissy. Trzecia kwarta właściwie nie wniosła zmian. Nadal walka była niezwykle zacięta. Duża rolę odgrywała tutaj bardzo dobra obrona obu ekip. Ostatnia odsłona rozpoczęła się po myśli ekipy z Larissy. Gospodarze popełniali mnóstwo strat, co z wielką swobodą wykorzystali goście. Przyjezdni szybko objęli dość wyraźne prowadzenie i nie oddali go już do końca spotkania. Losy meczu próbowali odwrócić jeszcze w ostatnich minutach Massey oraz Bracey Wright, jednak ich wysiłki nie przyniosły zamierzonego efektu. Ostatecznie gracze ARIS’u ulegli niespodziewanie Larissie 48:58 i była to dla nich 2 porażka z rzędu. Jednak pomimo przegranej koszykarze z Salonik utrzymali 3 lokatę w tabeli greckiej ekstraklasy.
ARIS: Massey (18 pkt), Wright (15 pkt)
Olympia: King (11 pkt), Batis (10 pkt)
AEL Larissa - Panellinios Ateny
Spotkanie pomiędzy AEL Larissą a Panelliniosem miało być kolejnym sprawdzianem dla jeszcze świeżego trenera ekipy gospodarzy - Giorgosa Kalafatakisa. Mecz rozpoczął się zdecydowanie pod dyktando miejscowych. Gospodarze szybko objęli prowadzenie a przy tym jeszcze wykazali się dużą determinacją w obronie. Świetnie w tej części gry prezentował się Nikos Papanikolopoulos, który był nie do zatrzymania z każdej strefy boiska. W rezultacie gospodarze po pierwszych 10 minutach schodzili z parkietu prowadząc 23:10. Druga kwarta przebiegała w bardzo podobnym stylu. Miejscowi całkowicie kontrolowali wynik i ani na moment nie pozwolili rywalom na odrabianie strat. W zespole z Larissy dał o sobie znać Billy Keys. Tempa dotrzymywał mu również jego rodak David Teague. Ci dwaj zawodnicy byli motorem napędowym swojej drużyny. W ekipie gości walkę starał się podjąć jedynie Anthony Grundy, jednak jego koledzy grali tak, jak gdyby pogodzili się już z porażką. Trzecia odsłona obfitowała w sporo zwrotów akcji. Gospodarze nagle stracili swoją skuteczność. Tę niemoc błyskawicznie wykorzystali rywale, którzy odrobili sporą część strat. Ponownie świetnie spisywał się Grundy. W końcu dał o sobie znać także Djuro Ostojic. Jednak chwilę później miejscowi znowu ruszyli do ataku, głównie za sprawą Keysa. Stąd też koszykarze z Larissy przystępowali do ostatniej kwarty prowadząc różnicą 9 "oczek". Czwarta kwarta rozpoczęła się zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Kiedy wydawało się, że losy meczu zostały już rozstrzygnięte wtedy do akcji wkroczył Damir Rancic. Chorwat szczególnie widoczny był na linii rzutów z dystansu. W efekcie straty drużyny z Aten zostały zniwelowane do 4 punktów. Jednak sama końcówka należała do duetu Keys - Teague. Amerykanie dzięki indywidualnym akcjom przechylili szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy. Ostatecznie AEL Larissa pokonała Panellinios 92:88 odnosząc tym samym 2 zwycięstwo z rzędu.
AEL: Keys (21 pkt), Teague (21 pkt), Papanikolopoulos (17 pkt)
Panellinios: Grundy (21 pkt, 5 as), Rancic (19 pkt), Ostojic (12 pkt)
Egaleo - Panathinaikos Ateny
W najciekawszym spotkaniu kolejki zespół Egaleo podejmował na własnym parkiecie mistrza Grecji - Panathinaikos Ateny. W meczu tym nie zabrakło emocji a także wielu zwrotów akcji. Spotkanie lepiej rozpoczęli co prawda goście, którzy bez większych problemów punktowali przeciwnika grając przy tym na wysokiej skuteczności. W efekcie po pierwszych 10 minutach przyjezdni prowadzili 22:16. Druga odsłona zmieniła jednak radykalnie obraz meczu. Gospodarze śmielej poczynali sobie w ataku a także dość skutecznie powstrzymali poczynania znakomicie dysponowanego tego dnia Vassilisa Spanoulisa. Miejscowych do walki zachęcił Anthony Goldwire. Amerykanin dostarczał swojemu teamowi sporo punktów. W rezultacie po pierwszej połowie gospodarze schodzili z parkietu prowadząc 37:33. Trzecia odsłona spotkania jednak po raz kolejny zmieniła obraz gry. Inicjatywę ponownie przejęli goście. Taki obrót sprawy przyjezdni zawdzięczali świetnej postawie dwójki Sarunas Jasikevicius - Mike Batiste. Ten pierwszy bez większych problemów ogrywał rywala w strefie podkoszowej. Z kolei Litwin oprócz tego, że dostarczał swojemu zespołowi sporo punktów, to jeszcze wyśmienicie podawał. W efekcie przyjezdni schodzili z parkietu po trzeciej części gry prowadząc różnicą 8 "oczek". W ostatniej kwarcie mistrzowie Grecji całkowicie kontrolowali wynik spotkania. Nie pozwolili gospodarzom ani na moment rozwinąć skrzydeł. W ekipie miejscowych losy meczu starał się odmienić jeszcze Andrae Patterson, ale ostatecznie nie zdołał on uchronić swojego zespołu od porażki. Koszykarze Egaleo ulegli ekipie Panathinaikosu 76:85.
Egaleo: Patterson (15 pkt), Goldwire (14 pkt), Magounis (13 pkt)
Panathinaikos: Spanoulis (20 pkt), Jasikevicius (17 pkt, 6 as), Batiste (16 pkt)
Olympiada Patron - Olympiakos Pireus
Niezwykle efektowny ale i jednostronny mecz obejrzeli kibice Olympiady Patron, która na własnym parkiecie została zdemolowana przez ekipę wicemistrza Grecji 66:103. Już od pierwszych minut wiadomo było, kto tego dnia odniesie sukces. Goście dominowali na parkiecie pod każdym względem. Grali przy tym niezwykle zespołowo (w całym meczu 26 asyst). Dzięki takiemu obrotowi sprawy szansę gry otrzymał każdy podopieczny Panagiotisa Yiannakisa. W drużynie gospodarzy nieźle zaprezentowali się Periklis Dorkofikis oraz Zoran Osmokrovic. Przyjezdnych z kolei do zwycięstwa poprowadzili Giannis Bourousis i Marc Jackson. Co ciekawe ten ostatni swoje 16 punktów zdobył w zaledwie 12 minut. Amerykanin grał przy tym na bardzo wysokiej skuteczności. Należy również wyróżnić Greka Milosa Teodosica, który znakomicie kierował piłki do swoich partnerów z drużyny (w całym meczu 7 asyst). Olympiakos zdominował również całkowicie walkę na desce. Goście zebrali bowiem 31 piłek przy zaledwie 8 zbiórkach gospodarzy. Wicemistrzowie Grecji odnosząc zwycięstwo z ostatnią drużyną greckiej ekstraklasy nadal liczą się w walce o pierwszą lokatę po sezonie zasadniczym.
Wyniki 21. kolejki ESAKE:
Kolossos Rodos - Maroussi Ateny 88:84
AEK Ateny - PAOK Saloniki 73:64
Panionios Ateny - AGOR Almeco 79:87
ARIS Saloniki - Olympia Larissa 48:58
AEP Olympiada Patron - Olympiakos Pireus 66:103
Egaleo - Panathinaikos Ateny 76:85
AEL Larissa - Panellinios Ateny 92:88