Jedyny Polak w NBA, Jeremy Sochan, rozpoczął niedzielny mecz przeciwko Minnesota Timberwolves w pierwszej piątce San Antonio Spurs. Znalazł się w niej po raz trzeci od momentu powrotu po kontuzji kciuka (trzy razy zaczynał też, jako rezerwowy).
21-latek w starciu z Leśnymi Wilkami wypadł świetnie. Polak w 30 minut skompletował potężne double-double. Zdobył 17 punktów, trafiając 7 na 10 oddanych rzutów z gry i 3 na 4 wolne, a ponadto miał 15 zbiórek (pięć z nich w ataku) - tylko o trzy mniej, niż wynosi jego rekord kariery.
Zastępujący tymczasowo Gregga Popovicha, pełniący aktualnie funkcję pierwszego trenera Mitch Johnson chwalił Sochana.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
- Jeremy grał dzisiaj z ogromną energią. Kiedy jest zdrowy, to robi to regularnie - mówił o swoim zawodniku. Poruszył też temat wyjściowego składu. - Czy wrócił na dobre do wyjściowej piątki? To dobre pytanie. Mamy wielu zawodników wypadających i wracających do gry. Zobaczymy, kto będzie dostępny - podsumował Johnson.
Spurs pomimo dobrej postawy Sochana i Victora Wembanyamy, musieli w niedzielę uznać wyższość Minnesota Timberwolves. Goście zwyciężyli 106:92.
- Spudłowaliśmy wiele rzutów. Popełniliśmy 19 strat, po których zdobyli 30 punktów. Należy im się duże uznanie, są świetni w defensywie. My po prostu sami sobie nie pomogliśmy - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Mitch Johnson.
W najbliższych dniach Spurs rozegrają dwa kolejne spotkania we własnej hali, po czym przeniosą się na wschodzie wybrzeże. Tam będą czekać na nich Philadelphia 76ers, a już 25 grudnia o godzinie 18:00 czasu polskiego Ostrogi zmierzą się z New York Knicks w ramach Świątecznego Dnia z NBA.