Stal niczym nas nie zaskoczyła - rozmowa z Wojciechem Żurawskim, koszykarzem Energi Czarnych Słupsk

Zawodnicy Energi Czarnych Słupsk znali mocne i słabe strony Stali Stalowa Wola. - Wiedzieliśmy w czym Stalówka jest mocna. Sztuka jest jednak tą wiedzę przenieść na parkiet. Nam się nie udało i przegraliśmy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl gracz ekipy z Pomorza Wojciech Żurawski.

Kamil Górniak: Porażka w Stalowej Woli na pewno was boli. W końcu Energa Czarni Słupsk to zespół, który jest upatrywany w gronie faworytów ligi.

Wojciech Żurawski: Nie ukrywam, że do Stalowej Woli przyjechaliśmy po zwycięstwo. Okazało się, że Stal była w przekroju całego meczu zespołem lepszym. Trzeba to sobie uczciwie powiedzieć. Gospodarze od początku mieli przewagę, ale nam w końcówce udało się dojść rywala. Niestety w ostatnich fragmentach gry Stalowcy zagrali bardziej wyrachowaną koszykówkę i to oni mogli się cieszyć ze zwycięstwa.

Wygraliście walkę na tablicach, ale nie przyniosło to spodziewanego efektu, czyli wygranej.

- Dokładnie tak. Trener uczulał nas przed zawodami, żebyśmy skoncentrowali się na walce pod tablicami. W poprzednich pojedynkach w tym elemencie gry nie spisywaliśmy się zbyt dobrze. Tym razem zagraliśmy jednak na niskiej skuteczności. Kilka bardzo prostych i łatwych rzutów nie udało nam się trafić nawet spod kosza. Momentalnie szła kontra i gospodarze zdobywali punkty. Stalowcy zachowywali się bardzo dobrze w szybkim ataku. To ich mocna strona, o której także wiedzieliśmy. Niestety nie udało nam się w trakcie spotkania powstrzymać Stali w ich najlepszych aspektach.

Czarni przez cały sezon są trapieni albo jakimiś urazami, albo dochodzi do wielu roszad w składzie. To nie działa chyba na was pozytywnie.

- No niestety tak. W potyczce ze Stalą zabrakło Chrisa Danielsa, który wyjechał do USA leczyć uraz i jeszcze nie wrócił. Nie zagrał także Alex Harris, który także jest kontuzjowany. Zagrał z kolei Marcin Sroka, który przez cały dzień zmagał się z chorobą. Tak to wszystko niestety wygląda u nas w zespole. Mam jednak nadzieję, że wkrótce zaczniemy grać w optymalnym składzie i dzięki temu będziemy wygrywać takie pojedynki, jak ten ze Stalą.

Praktycznie już półmetek rozgrywek, a Energa Czarni Słupsk na swoim koncie mają tylko 4 wygrane.

- To stanowczo za mało. Na pewno oczekiwania są wyższe. Mam także nadzieję, że i nasze ambicje są na wysokim poziomie. Najwyższy czas wyciągnąć wnioski z tych przegranych konfrontacji, wyeliminować proste błędy a wtedy zapewne zaczniemy grać znacznie lepiej, a co za tym idzie będziemy wygrywać.

Wygraliście w tym sezonie już z Turowem w Zgorzelcu, ale nie potrafiliście pokonać beniaminka ze Stalowej Woli. Czy wasza forma nie jest wystarczająco stabilna, czy są jeszcze jakieś inne przyczyny takiej nierównej gry.

- Na wynik spotkania wpływa bardzo wiele elementów. Podstawą według mnie jest zdecydowanie koncentracja. Uważam, że równie ważne jest dobre przygotowanie taktyczne i determinacja. Jeśli któregoś z tych elementów zabraknie, to gra się dużo ciężej. W Zgorzelcu zagraliśmy tak, jak wyglądała nasza praca na treningach przed tym meczem. Pracowaliśmy ostro i udało się osiągnąć korzystny wynik. W Stalowej Woli było niestety inaczej i nie udało nam się zwyciężyć.

W sobotniej potyczce bardzo dobrze wykonywaliście rzuty wolne. Z nich udało się zdobyć aż 20 oczek przy bardzo dobrej skuteczności. Stalówka natomiast wykonywała je fatalnie, co was na pewno cieszyło, gdyż gospodarze wam nie odskakiwali, leczy wy przez 5 minut w ostatniej kwarcie nie potrafiliście zdobyć nawet punktu.

- Wiedzieliśmy na jakim procencie rzutów grają poszczególni zawodnicy Stali Stalowa Wola. W krytycznych momentach skupialiśmy się na faulach, które gospodarzom dawały rzuty wolne. Takie były założenia taktyczne naszego szkoleniowca. Niestety dla nas, gdy Stalowcy pudłowali, my także nie potrafiliśmy zdobyć punktów, które pozwoliłyby nam zbliżyć się do przeciwnika. Gdybyśmy wykazali więcej woli walki, to być może udało by nam się rozstrzygnąć te zawody na swoją korzyść.

Źródło artykułu: