Pat Riley w rzadkim oświadczeniu odniósł się do rosnących spekulacji dotyczących przyszłości Butlera. Podkreślił, że plotki te stały się rozpraszające dla zespołu i niesprawiedliwe wobec zawodników oraz trenerów. - Nie wymieniamy Jimmy'ego Butlera - zaznaczył stanowczo.
Brak obecności Jimmy'ego Butlera podczas środowego lotu drużyny do Orlando dodatkowo podsycił pogłoski o jego ewentualnym odejściu. Według doniesień ESPN, sześciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd chciałby zmienić klub przed terminem 6 lutego i jest zainteresowany grą w takich zespołach jak Phoenix, Golden State, Houston czy Dallas.
Trener Miami Heat, Erik Spoelstra, wyraził nadzieję na pozostanie Butlera w drużynie i podkreślił, że zespół musi skupić się na swojej grze, nie zwracając uwagi na zewnętrzne spekulacje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Sam Butler zdaje się podsycać plotki, pojawiając się z włosami w kolorach odpowiadających barwom drużyn, z którymi jest łączony. Przyznał, że lubi być w centrum uwagi i nie widzi w tym nic złego, o ile nie przekracza to pewnych granic.
Miami Heat stoją przed trudnym wyborem. Jeśli nie zdecydują się na transfer Butlera, mogą stracić go latem bez żadnej rekompensaty, gdy zostanie wolnym agentem. Obecnie zarabia 49 milionów dolarów za sezon, a na kolejny ma opcję zawodnika wartą 52 miliony.
Saga związana z przyszłością Butlera trwa od maja, kiedy to Riley nie zadeklarował chęci przedłużenia z nim kontraktu. Butler mógłby podpisać umowę wartą 113 milionów dolarów na sezony 2025-26 i 2026-27. Mając jednak 35 lat i opuszczając średnio co czwarty mecz, klub zastanawia się nad tak dużą inwestycją.
Butler, który pomógł Heat dwukrotnie dotrzeć do finałów NBA, w ostatnim czasie opuścił kilka meczów z powodu choroby. W tym sezonie notuje średnio 18,5 punktu, 5,8 zbiórki i 4,9 asysty.