Szok i niedowierzanie w Ostrowie Wielkopolskim, euforia w Szczecinie. King
odrobił 24 punkty straty i pokonał Tasomix Rosiek Stal 83:82.
To były dwie zupełnie inne połowy. - Pokazaliśmy charakter. Udowodniliśmy, że potrafimy walczyć i chcemy walczyć. Nie wiem, co zmotywowało zawodników. Próbowałem wszystkiego - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener wicemistrzów Polski, Arkadiusz Miłoszewski.
Kto jeszcze w trzeciej kwarcie spodziewałby się, że King wygra w niedzielę w Ostrowie Wielkopolskim? Było przecież 70:46 dla Stalówki. Ale od tamtego momentu, czyli połowy trzeciej odsłony, ostrowianie do końca meczu zdobyli już tylko... 12 punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze
Co stało się w przerwie?
To, co działo się w szatni pomiędzy pierwszą a drugą połową meczu, zdradził trener Miłoszewski. - Powiedziałem nawet zawodnikom w przerwie: "Wygląda na to, że gracie przeciwko mnie. Jeśli chcecie nowego trenera, mogliście mi to powiedzieć przed meczem, żebym tu się nie produkował i wyżywał, aby was pobudzać".
King po zmianie stron był zupełnie innym zespołem. - W drugiej połowie nasi zawodnicy pokazali, że im zależy, że to wszystko ma sens - podkreślał Miłoszewski. - Nie powiedziałem tego dlatego, że chcę wyjechać, ale żeby ich zmotywować. To podziałało - dodawał.
Szczecinianie przełamali w niedzielę pasmo dwóch porażek z rzędu. - Cieszymy się, bo mamy trudny okres. Wiem, jak wygląda nasz skład. Dodam, że Isaiah Whitehead nie trenował przez ostatni czas, bo był chory, ale nam pomógł, bo musiał grać. Z -24 na +1, to nie jest łatwa rzecz. Moim zawodnikom należą się gratulacje i szacunek - mówił trener Kinga.
https://www.youtube.com/live/FprmNbJWF90?si=ygrmXyipFdS5PbHj