Turk Telekom - Unics Kazań
Kibice zebrani na Ataturk Spor Salonu byli świadkami bardzo emocjonującego i niezwykle zaciętego do ostatniej minuty meczu pomiędzy tureckim Telekomem a rosyjskim Unicsem. W pierwszej odsłonie wyraźnie lepiej prezentowała się drużyna gospodarzy. Najbardziej widoczny był wówczas Chris Williams (20 pkt, 6 zb). Druga kwarta to kontynuacja dobrej gry ekipy z Turcji. Świetne zawody rozgrywał Kris Lang (19 pkt, 5 zb). Amerykański środkowy drużyny z Ankary był niemalże nie do zatrzymania dla rosyjskich obrońców. Bardzo słabo w ekipie przyjezdnych prezentował się Darjus Lavrinovic (6 pkt, 7 zb). Litwin notował na swoim koncie wiele strat, miał również problemy z faulami, co poskutkowało jego szybkim zejściem z boiska. Gospodarze dzięki skutecznej grze schodzili z parkietu po pierwszej połowie prowadząc różnicą 12 "oczek". Trzecia odsłona spotkania rozpoczęła się również po myśli drużyny z Turcji. Jednak bardzo szybko dał o sobie znać Tariq Kirksay (26 pkt, 5 zb, 4 as) - MVP ostatniej kolejki. Francuski skrzydłowy ekipy gospodarzy zdobył 5 punktów z rzędu i tym samym zachęcił swoich kolegów do lepszej gry. Wówczas popis znakomitej koszykówki dał Virgil Stanescu (17 pkt, 11 zb). Z pomocą szedł mu Dusko Savanovic (17 pkt, 5 as). Goście odrabiali stopniowo straty minimalizując je zaledwie do 1 punktu. Czwarta kwarta również zaczęła się po myśli przyjezdnych. Po raz kolejny znakomicie grał Kirksay. Jednak sama końcówka była niezwykle zacięta. Ostatecznie lepiej wytrzymali ją gospodarze. Na kilkanaście sekund do końca meczu trójkę trafił Muratcan Guler (12 pkt). Goście nie byli już w stanie celnie odpowiedzieć i zwycięstwo podopiecznych Ercumenta Suntera stało się faktem. Jednak tego dnia był to jedyny dobry akcent dla drużyny z Ankary, gdyż mimo zwycięstwa nie awansowali oni do dalszej fazy rozgrywek ze względu na wysoką porażkę poniesioną w ubiegłym tygodniu w Rosji.
Besiktas Cola Turka - Hapoel Jerozolima
Na Colaturka Arena kibice byli świadkami spotkania, które do ostatniej chwili mroziło krew w żyłach. Goście z Izraela przyjechali do Turcji obronić swoją 15-punktową przewagę z poprzedniego meczu. Zadanie z pozoru nie wydawało się trudne, szczególnie, że w 1 kwarcie nic nie zapowiadało tego, co miało się stać z ekipą przyjezdnych w dalszej fazie spotkania. Pierwsze 10 minut to obraz chaotycznej i nieskutecznej gry obu ekip. W szeregach gospodarzy można było dostrzec strach, jakby waga spotkania znacznie ich przerastała. Dowodem tego jest spora ilość popełnianych strat. W zespole Besiktasu wyróżniał się Kaya Peker (13 pkt, 6 zb). Nieźle poczynał sobie również znany z występów w Polce Rick Apodaca (15pkt, 5 zb). W ekipie gości natomiast widoczny był Dror Hagag (12 pkt, 5 zb, 4 as). Pod koniec kwarty świetną zmianę w drużynie przyjezdnych dał Felix Noel (8 pkt), który z łatwością zdobywał kolejne punkty. W drugiej odsłonie gospodarze pełną parą ruszyli do ataku. Świetne zawody rozgrywał wówczas Sandro Nicevic (13 pkt, 10 zb). Gospodarze prowadzili już nawet różnicą 9 punktów, ale ostatecznie po pierwszej połowie schodzili z parkietu z zapasem 4 punktów. Przez kolejne dwie kwarty gra układała się podobnie. Zawodnicy z Turcji powiększali swoją przewagę i mozolnie odrabiali straty z poprzedniego spotkania. Po raz kolejny popis znakomitej gry dał Apodaca. Przebudził się również Christian Dalmau (12 pkt). Rozgrywający ekipy ze Stambułu perfekcyjnie rzucał zza linii 6,25m. W ostatniej odsłonie gospodarze odrobili wszystkie straty z poprzedniego spotkania i nie pozostawili złudzeń podopiecznym Dana Shamira, kto tego dnia odniesie zwycięstwo i w rezultacie awansuje do dalszej fazy rozgrywek.
DKV Joventut - Swans Gmunden
Bezapelacyjnym faworytem spotkania pomiędzy hiszpańskim Joventutem a austriackim Swansem była rzecz jasna drużyna z Półwyspu Iberyjskiego. W poprzednim spotkaniu ekipa z Badalony rozgromiła w wyjazdowym meczu swojego rywala różnicą aż 30 "oczek". Rewanż był podobny. Austriacy nie potrafili zaskoczyć przeciwnika w żadnym elemencie. Walkę podjęli tylko przez pierwsze dwie kwarty spotkania, zatem trener drużyny gospodarzy Aito Garcia Reneses dał możliwość zaprezentowania się każdemu ze swoich podopiecznych. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 3 kwarta wygrana przez Hiszpanów aż 35:14. Ogromna w tym zasługa fenomenalnie dysponowanego tego dnia Rudy’ego Fernandeza. Skrzydłowy ekipy Joventutu był nie do zatrzymania dla przeciwnika. Co ciekawe swoje 20 punktów zdobył w niespełna 9 minut! Hiszpan niemalże nie mylił się z dystansu. Na 6 oddanych prób, tylko jedna nie znalazła drogi do kosza. W teamie gospodarzy nieźle zaprezentował się również Jan-Hendrick Jagla (13 pkt, 9 zb). Trudno jednak wyróżnić kogokolwiek w zespole z Austrii poza amerykańskim skrzydłowym Kevinem Johnsonem (16 pkt, 8 zb). Nie był on jednak w stanie zatrzymać gospodarzy, zwłaszcza, że w swoich poczynaniach nie miał wsparcia partnerów z zespołu. Ostatecznie austriacki Swans schodził z parkietu pokonany różnicą 21 punktów.
Wyniki 1/16 Pucharu ULEB:
Dynamo Moskwa - ASCO Śląsk Wrocław 92:83
BK Ventspils - Lukoil Academic 55:73
BC Kijów - Telindus Oostende 68:60
PGE Turów Zgorzelec - CEZ Nymburk 68:66
Akasvayu Girona - Elan Chalon 78:57
Buducnost - Hemofarm Stada 78:73
Turk Telekom - Unics Kazań 96:93
Triumph - Artland Dragons 82:80
DKV Joventut - Allianz Swans 77:56
Chimki Moskwa - Koln 99ers 96:69
KK Zadar - Azovmash Mariupol 77:60
Pamesa Valencia - Panionios Ateny (27.02)
Besiktas Cola Turka - Hapoel Jerozolima 73:53
Benetton Tamoil - Crvena Zvezda Belgrad 82:83
Galatasaray Stambuł - Asvel Villeurbanne 76:75
Kalise Gran Canaria - KK Bosna 89:69