- Było to bardzo ważne i wartościowe zwycięstwo. Był to mecz derbowy, a dzięki wygranej udało się nieco oddalić zbliżające się podmuchy kryzysu - mówi Szymon Szewczyk na łamach mediolańskiego dziennika. - Zrobiłem sobie piękny prezent na urodziny, a wszyscy daliśmy kibicom radość przed Bożym Narodzeniem - dodaje "Szewcu", który w poniedziałek świętował w Polsce swoje 27. urodziny.
Air Avellino pokonało w sobotę Pepsi Casertę 73:66. Oprócz Szewczyka na parkiecie przebywali także dwaj inni nasi rodacy - Filip Dylewicz (Avellino) oraz Łukasz Koszarek (Pepsi). - Chcemy pracować tak jak do tej pory. Celem jest wygrywanie meczu za meczem - zapewnia Szewczyk. Dziennikarze włoskiej gazety podkreślają, że Polak ma charakter, a w szatni to właśnie on dopinguje kolegów z drużyny.
La Gazzetta dello Sport przypomina, że reprezentant Polski pojawił się we Włoszech wraz z początkiem sezonu 2006/2007, kiedy to reprezentował barwy Scafati Basket. Podkreśla się również, że nasz rodak jest poliglotą - zna cztery języki (polski, angielski, włoski, rosyjski), choć w tych dwóch ostatnich nie czuje się jeszcze swobodnie. - Lubię uczyć się języków i mogę pochwalić się znajomością tych słowiańskich - mówi Szewczyk.
Co wychowanek SKK Szczecin robi, kiedy nie gra w koszykówkę? - Czas wolny zawsze poświęcam rodzinie. Bardzo chciałem, żeby żona i córka dołączyły do mnie w Avellino. Tak jest nam łatwiej żyć - dodaje.
Avellino ma na swoim koncie siedem zwycięstw i plasuje się na 5. miejscu w Lega Basket. Nasz rodak po każdym triumfie swojej drużyny lubi uczcić zwycięstwo... włoskimi ciasteczkami zeppole. - Lubię słodycze i zawsze jak wygrywam mecz, to nie mogę się oprzeć - kończy.
Szewczyk został uznany bohaterem 11. kolejki, wraz z Garym Nealem z Benettonu Treviso oraz Stefano Mancinellim z Armani Jeans Mediolan.