Święta u koszykarek TS Ostrovia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Katarzyna Skrzypczak i Milena Krzyżaniak to dwie koszykarki Towarzystwa Sportowego Ostrovia Ostrów Wielkopolski, które portalowi SportoweFakty.pl opowiedziały jak spędzają tegoroczne Święta Bożego Narodzenia oraz o planach Sylwestrowych.

Katarzyna Skrzypczak: Święta dla mnie to czas odpoczynku, rodzinnego nastroju, radości z narodzin Chrystusa, kiedy to nie zaprzątam sobie głowy żadnymi problemami. W Wigilię od rana pomagam w kuchni, przyrządzam danie "od siebie", czyli pyszne bułeczki z farszem z kapusty. Popołudniu przygotowuję stół razem z siostrami oraz ubieramy choinkę, oczywiście żywą, zieloną i pachnącą. Po kolacji wszyscy rozpakowują prezenty, a później idziemy na pasterkę. Kolejne świąteczne dni to czas odwiedzin u starszego rodzeństwa lub też oni przychodzą do nas. Spośród potraw wigilijnych najbardziej lubię rybę po grecku, śledzie w zalewie śmietanowej z cebulką, ogórkiem i jabłkiem, no i oczywiście "moje" bułeczki. Jak każdy chyba lubię dostawać prezenty, drobiazgi, ale od serca. Ale jeszcze bardziej lubię obdarowywać. Czasami trudno jest z pomysłem na prezent, trzeba mocno główkować, żeby wymyślić coś odpowiedniego. Mój wymarzony prezent to zdrowie i miłość moich najbliższych, to jest ważniejsze od innych, materialnych prezentów. Sylwestra prawdopodobnie spędzę na domówce, nie wybieram się na żaden bal.

Milena Krzyżaniak: Moje tegoroczne święta będą przypominały te poprzednie. Okres Bożego Narodzenia spędzę z najbliższą rodziną - dziadkami, rodzicami, rodzeństwem i kuzynką. Może to nie zabrzmi skromnie, ale radzę sobie w kuchni i pomagam mamie w przygotowaniach. Jak co roku będziemy miały między innymi karpia, barszcz oraz kutię, za którą nie przepadam. Święta są dla mnie czasem, w którym mogę odpocząć od stresów związanych z boiskiem, od treningów, sędziów i dziennikarzy. Spędzam je na rozmowach z całą rodziną, a przede wszystkim z siostrą, która przyjeżdża do domu z innego kraju, i z którą nie mogę mieć takiego kontaktu na co dzień. Może to zabawne, ale ten okres kojarzy mi się także z filmem "Kevin sam w domu", który emitują w telewizji chyba co roku odkąd się urodziłam. Jeśli chodzi o prezenty, to wolę dawać, chociaż nie chcę być hipokrytką i muszę przyznać, że lubię też być zaskakiwana. Wolę żeby ktoś dał mi coś, czego się nie spodziewam, niż standardowe prezenty albo pieniądze. Cenię oryginalność i cieszyłabym się, gdyby ktoś zrobił coś dla mnie własnoręcznie. Nie mam jeszcze planów na Sylwestra, z doświadczenia wiem, że nieplanowane imprezy wychodzą najlepiej.

Źródło artykułu: