W ubiegły weekend w Inowrocławiu zostały rozegrane mecze numer 3 i 4 półfinału pierwszoligowych rozgrywek pomiędzy miejscowym Sportino a Sokołem Łańcut. Tydzień wcześniej na Podkarpaciu odbyły się dwa pierwsze pojedynki. W sobotę wygrali łańcucianie (74:66), z kolei dzień później ze zwycięstwa mogli cieszyć się goście (55:63). Cel kujawskiej drużyny, czyli wywiezienie z Łańcuta przynajmniej jednego zwycięstwa został więc zrealizowany. Kolejnym było zapewnienie sobie awansu do ekstraklasy we własnej hali. I to też koszykarze prowadzeni przez Jacka Winnickiego wykonali. Po niedzielnym meczu w inowrocławskiej hali zapanowała wielka radość.
- Wszyscy bardzo się cieszymy my, czyli zawodnicy a także trenerzy, prezesi i przede wszystkim kibice. To jest w tym wszystkim najważniejsze iż nasi fani potrafią docenić nasz wysiłek. Mam nadzieję iż daliśmy im bardzo dużo radości w mieście, w którym co się może dziać? Sport jest jedną z niewielu atrakcji, a my staraliśmy im to oddać. - powiedział Wojciech Majchrzak, kapitan inowrocławskiej drużyny.
Po raz kolejny podkreślono wspaniałą atmosferę jaką stworzyli w oba weekendowe mecze kibice zgromadzeni w inowrocławskiej hali.
- Doping kibiców był cudowny, pełna hala sprawiła iż mieliśmy jeszcze więcej sił do walki. Szkoda tylko, że za każdym razem nie było ich tak dużo. Po to jednak gramy, aby właśnie na te najważniejsze mecze był komplet widzów. Chciałbym więc im bardzo podziękować.
Dwie półfinałowe potyczki, które zostały rozegrane w Inowrocławiu zakończyły się zwycięstwami gospodarzy 68:53 oraz 66:54.
- Przeciwko Sokołowi zagraliśmy twardo w obronie. To była konsekwencja całego sezonu. Nie tylko meczów rozegranych w ten weekend ale też wszystkich treningów, które rozpoczęliśmy w sierpniu i kontynuowaliśmy aż do tej pory. - zakończył Majchrzak.