Szok w stolicy. Kompromitujący występ Legii!

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Kameron McGusty
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Kameron McGusty

Olbrzymia sensacja w Orlen Basket Lidze! Legia Warszawa przespała pierwszą połowę, a Kameron McGusty tym razem nie zdołał uratować swojego zespołu. I tak z niespodziewanej wygranej w stolicy cieszyło się Tauron GTK Gliwice.

Tauron GTK Gliwice wygrał w Warszawie z Legią 87:84, ale końcowy wynik w żaden sposób nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie hali na Bemowie.

Gospodarze "nie wyszli" na ten mecz. W pierwszej połowie zdobyli zaledwie 24 punkty. Wyglądali tak, jakby w szatni ktoś powiedział zawodnikom Legii, że spotkanie wygra się samo...

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"

Rywale postanowili skorzystać z okazji. Znakomicie grał Mario Ihring (19 punktów, 11 asyst, 8 zbiórek), który znów był tym wielkim liderem Tauron GTK, jak za najlepszych występów. Gdy w pierwszej kwarcie dwie trójki z rzędu trafił Chris Czerapowicz było 27:8.

Gliwiczanie rekordowo prowadzili różnicą nawet 28 oczek! Legia zaczęła grać dopiero po zmianie stron. Wystarczy powiedzieć, że po 24 oczkach w pierwszej połowie, w drugiej zdobyli ich 60.

W czwartej kwarcie Legia rzuciła się w szaleńczą pogoń. Nie do zatrzymania był Kameron McGusty - w tej części zdobył 15 ze swoich 29 punktów. Po jego skutecznej próbie zza łuku było tylko 83:82 dla Tauron GTK.

Trójki na remis, a może i na dogrywkę, nie trafił jednak potem dobrze dysponowany Ojars Silins i sensacja stała się faktem. Tauron GTK odniosło dziesiąte zwycięstwo w sezonie. Być może najważniejsze w walce o utrzymanie się w Orlen Basket Lidze.

Gliwiczanie sukces odnieśli bez Michaela Oguine w składzie i tydzień po kompromitującej przegranej przed własną publicznością z Arriva Polskim Cukrem Toruń (64:111). Odrodzenie niczym feniks z popiołów.

A Legia? Przez chwilę mogła mieć nawet nadzieję na drugie miejsce po rundzie zasadniczej (Trefl przegrał z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych), ale swoją szansę zaprzepaściła śpiąc przez pierwsze dwadzieścia minut sobotniego pojedynku...

Legia Warszawa - Tauron GTK Gliwice 84:87 (11:27, 13:23, 27:13, 33:24)

Legia: Kameron McGusty 29, Ojars Silins 19, Michał Kolenda 12, Mate Vucić 6, Maksymilian Wilczek 5 (10 zb), Keifer Sykes 5, Dominik Grudziński 4, Aleksa Radanov 4, Andrzej Pluta 0, E.J. Onu 0.

Tauron GTK: Mario Ihring 19 (11 as), Martins Laksa 15, Chris Czerapowicz 13, Kacper Gordon 11, Malik Toppin 11, Łukasz Frąckiewicz 11, Matt Milon 7, Michał Jodłowski 0, Kuba Piśla 0, Aleksander Busz 0.

Komentarze (3)
avatar
adambe
28.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może ktoś wytłumaczy dlaczego sędziowie nie uznali kosza za 3 rzuconego przez Silinsa na 8,8 sek. przed końcem meczu? Komentator podejrzewał że piłka odbiła się od zegara czasu gry.Oglądając na Czytaj całość
avatar
andy23
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jaka kompromitacja poprostu wygrywaja ci ktorzy potrzebuja punktow GTK, Dabrowa a dzisial Stal ostrow, Przeciez 8-10 druzyn ze srodka tabeli nie walczy o nic tylko zbiera kase. 
avatar
Maciej Karólczak
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oj nie ładnie warszawa , tak dać wygrać Glajwic ,raczej myślałem że trzymacie z zagłębiem i pomozecie Dąbrowie w walce o utrzymanie, a Gliwice nagle po tej kompromitacji u siebie przypomnieli Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści