Rafer Alston ostatnio dużo podróżuje. Po kilku udanych latach spędzonych w Houston Rockets "Skip to my lou" przeniósł się do Orlando Magic, gdzie w poprzednim sezonie wiodło mu się całkiem dobrze. Wystąpił we wszystkich 23 meczach play off od pierwszej minuty. Od nowych rozgrywek był już jednak graczem New Jersey Nets. Nie był to udany okres, zresztą jak w wykonaniu całej ekipy z East Rutherford. Teraz będzie zdobywał punkty i asystował dla Miami Heat, gdzie grał już w sezonie 2003/2004.
Wówczas zdobywał średnio 10,2 punktu i 4,5 asysty. W całej swojej karierze Alston rozegrał 646 spotkań, z przeciętnymi na poziomie 10,3 punktu, 4,8 asysty, 2,9 zbiórki oraz 1,2 przechwytu. 33-latek dołączy do zespołu na sześciomeczowy maraton na wyjeździe, który rozpocznie się już w piątek. "Żar" zagra z Phoenix, a potem kolejno z LA Clippers, Utah, Golden State, Houston i Oklahoma City.
- Jesteśmy podekscytowani faktem, że Skip znów zagra w naszym zespole - stwierdził Pat Riley, prezydent Heat. - Rafer jest zawodnikiem, którzy może pociągnąć ten zespół naprzód. Pod jego kierownictwem zmieni się dynamika naszej gry - dodał z kolei Dwyane Wade, który był debiutantem kiedy Alston po raz pierwszy grał dla Miami.