Olek Czyż to niewątpliwie jeden z większych talentów polskiej koszykówki. 19-letni zawodnik rozpoczynał karierę w Reno High School, gdzie bezsprzecznie był jedną z największych gwiazd. Wówczas to mierzący 201 cm wzrostu gracz znakomicie wywiązywał się z roli silnego skrzydłowego.
W 2008 roku, po świetnych występach w High School, lista zainteresowanych Czyżem była długa. Polak wybrał jednak Duke, gdzie pierwszym trenerem jest, posiadający polskie korzenie, Mike Krzyzewski. Pod okiem wielkiego szkoleniowca, urodzony w Gdyni zawodnik, miał sobie utorować drogę do najsilniejszej ligi świata. Nie było to jednak łatwe zadanie. "Coach K" oczekiwał od Czyża większej wszechstronności, a przede wszystkim zmusił do grania dalej od kosza.
W pierwszym sezonie na parkietach ligi akademickiej 19-letni skrzydłowy rozegrał 13 meczów, w których łącznie grał przez 51 minut. Rola głębokiego rezerwowego nie była spełnieniem marzeń, ale Czyż chciał pracować pod okiem wielkiego eksperta. Początek obecnych rozgrywek dawał nadzieję na znaczną poprawę. W obliczu kontuzji kluczowych zawodników, Polak grał dłużej. Kiedy jednak czołowi gracze powrócili, gdynianin ponownie został zepchnięty do głębokiej rezerwowy. Sytuacja ta nie spodobała się naszemu koszykarzowi. Wszak nie ma w tym nic dziwnego - o ile jako freshman siedzenie na ławce nie jest wielką ujmą, o tyle na drugim roku każdy chce się już pokazać. W połowie grudnia Czyż postanowił, że odchodzi z Duke.
- Olek ma przed sobą świetlaną przyszłość i życzymy mu powodzenia - powiedział miesiąc temu Mike Krzyzewski. W oświadczeniu napisał on także: - Był on cenionym członkiem koszykarskiej rodziny Duke i będziemy go wspierać. Polak rozegrał w tym sezonie w barwach Blue Devils 6 meczów, w których to grał przez 61 minut. Mierzący 201 cm skrzydłowy notował przeciętnie 2,5 punktu, 2 zbiórki i 0,8 asysty. Suma sumarum dziewiętnastokrotnie grał w trykocie Duke.
- Jeżeli spojrzę wstecz nie żałuję, że byłem tutaj (w Duke - przyp. P.K.) - powiedział Czyż pod koniec grudnia. - Oczywiście będę zmuszony opuścić program, ale po prostu czułem, że muszę wyjść na parkiet - dodał 19-letni koszykarz, który na koniec ustalił swoje kryteria wyboru nowej uczelni: - Główną rzeczą, której szukam jest czas gry.
28 grudnia gdynianin pojawił się na spotkaniu Nevady z Portland. Wolf Pack wygrali mecz 78:69, ale tabloidy sporo miejsca poświęciły również wizycie Czyża. Nic w tym dziwnego, gdyż Polak jest doskonale znany w tym regionie, głównie ze względu na fantastyczne wyniki w High School. Nevada nie była jednak jedyną opcją dla Czyża. Inną alternatywną było przejście do Arizony State. Ostatecznie jednak Olek wybrał Nevadę.
O analizę decyzji Czyża pokusiło się ESPN: - Arizona State ma wielkie grono utalentowanych sportowców, jak choćby wielki Jordan Bachynski, którzy mogliby zrobić wielki tłok na frontcourcie, a co za tym idzie mało minut dla Czyża - napisał amerykański serwis.
Z Nevadą Polaka łączy wiele. Na tej uczelni studiuje jego siostra, Anita. Ponadto w ekipie Wolf Pack jest kilku jego znajomych z czasów gry w High School.
Przed 19-letnim zawodnikiem wciąż sporo pracy. Jednak opinie są zgodne - Czyż posiada wielki talent, który należy dobrze oszlifować.
Były gracz Duke w meczu ligowym będzie mógł wystąpić w drugiej połowie grudnia, gdyż rok przerwy nakazują amerykańskie przepisy.