Już w pierwszej akcji piłkę przechwycił David Logan, który w piątek grał już bez opatrunku na lewej ręce, ale dwukrotnie spudłował spod kosza i inicjatywę przejął Rashid Atkins. Amerykanin szybko zdobył pięć punktów i wrocławianie prowadzili 5:0. Po dwóch rzutach wolnych Dominika Tomczyka było już 9:0, a zgorzelczanie przez pięć minut nie potrafili trafić do kosza. Dopiero celna trójka Andresa Rodrigueza i agresywna obrona na całym boisku wicemistrzów Polski przyniosła korzyści w postaci siedmiu punktów zdobytych i ani jednego straconego.
Wrocławianie grali świetnie w obronie, przez co wypychali swoich rywali jak najdalej na obwód i wymuszali serię przewinień. Już na początku drugiej kwarty po punktach Jareda Homana Śląsk prowadził 22:12 i kontrolował przebieg spotkania. Zupełnie nieskuteczny był David Logan, a Thomas Kelati i Robert Witka z powodu trzech przewinień jeszcze w pierwszej kwarcie musieli usiąść na ławkę rezerwowych. Slobodan Ljubotina zdobył 9 punktów i praktycznie w pojedynkę utrzymywał dystans do gospodarzy, którzy do przerwy prowadzili 35:26 (wcześniej mieli już dwanaście punktów przewagi).
- W pierwszej połowie popełnialiśmy sporo błędów i głupich strat, dlatego przegrywaliśmy – mówił tuż po meczu Thomas Kelati, lider PGE Turowa sprzed roku.
Goście mieli ogromne problemy przy zbiórkach, a tuż po zmianie stron gospodarze prowadzili już 39:26. Wówczas zgorzelczanie rzucili się do odrabiania strat. Trójki trafiać zaczął Kelati, a Dragisa Drobnjak najpierw przybliżył swój zespół do zaledwie jednego punktu straty, a po chwili wyprowadził PGE Turów na trzypunktowe prowadzenie 48:45.
- Trener Filipovski w szatni nie był zdenerwowany. Wytłumaczył nam po prostu, że mamy grać spokojnie koszykówkę Turowa – dodawał Kelati.
Na początku czwartej kwarty rzut wolny Pawła Mroza dał obu zespołom remis po 49, ale gdy dwie trójki trafił Kelati, a dwa punkty dołożył także Rodriguez, to wicemistrzowie Polski prowadzili 57:49, a po chwili już 64:51. Portorykański rozgrywający był wszędzie – zbierał piłki po obu stronach boiska, wyrywał piłki rywalom, asystował i punktował, przez co role diametralnie się odwróciły. Chociaż Dewan Robinson skutecznymi wejściami pod kosz starał się zmniejszyć stratę, to jednak Robert Witka, trafiając po raz kolejny za trzy, przypieczętował zwycięstwo PGE Turowa 71:60.
- Wydawało się, że mecz skończy się łatwym zwycięstwem, ale w nasze szeregi wtargnęło rozluźnienie. Turów to dobrze poukładany zespół, który odwrócił niekorzystny dla siebie wynik – tłumaczył Andrzej Adamek, drugi trener Śląska.
W rywalizacji do czterech zwycięstw wicemistrzowie Polski prowadzą 2:1. Rewanż w poniedziałek o 18:00.
Śląsk Wrocław – PGE Turów Zgorzelec 60:71 (18:12, 17:14, 12:23, 13:22)
Śląsk Wrocław: Robinson 15, Atkins 13 (1), Homan 9, Martin 8 (2), Tomczyk 7, Mróz 6, Chanas 2, Jancikin 0, Kiausas 0 i Stević 0.
PGE Turów Zgorzelec: Kelati 17 (5), Rodriguez 11 (2), Witka 10 (3), Drobnjak 10, Ljubotina 9 (2), Logan 8, Kitzinger 5 (1), Scekić 1, Bochno 0 i Petrović 0.