Koszykarze Zastalu Zielona Góra wyciągnęli wnioski z ostatniej porażki z Żubrami Białystok, i do meczu w Katowicach przystąpili mocno skoncentrowani. Już po trzech minutach spotkania, zielonogórzanie prowadzili 13:5. Przy tak dobrym starcie, bardzo ważne jest to, aby nie zlekceważyć przeciwnika. "Zastalowcy" dobrze o tym wiedzieli, i cały czas trzymali ręce na pulsie. Dzięki takiej grze, podopieczni Tomasza Herkta, pierwszą kwartę zakończyli z 14-punktową zaliczką (19:33).
Początek odsłony numer dwa, nie przypominał już dobrze zorganizowanej gry Zastalu z poprzedniej kwarty. Zielonogórska ekipa popełniła kilka strat i błędów, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze. "Akademicy" w przeciągu niespełna trzech minut, zdobyli dziesięć punktów z rzędu, niwelując tym samym straty do czterech "oczek" (29:33). Drużyna Zastalu musiała odpowiedzieć na ten cios. Tego dnia w zielonogórskim zespole bardzo dobrze dysponowany był Maciej Raczyński, który oprócz wielu przechwytów, punktował i dobrze spisywał się w obronie. Głównie dzięki temu zawodnikowi, ekipa z Winnego Grodu, schodziła na długą przerwę przy przewadze 53:44.
W kolejnej "ćwiartce", drużyna gości utrzymywała prowadzenie w granicach ponad dziesięciu "oczek". W 28. minucie, zielonogórski team miał 13-punktową zaliczkę (55:68). Katowiczanie próbowali odrabiać straty, ale bardziej doświadczony Zastal pokazał, że jest zespołem z trochę wyższej półki, niż AZS AWF. Ostatnie dziesięć minut potyczki, to już tylko powiększanie przewagi przez zielonogórzan. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 71:93.
KS AZS AWF Katowice - Intermarche Zastal Zielona Góra 71:93 (19:33, 25:20, 12:17, 15:23)