Tydzień NBA w liczbach

Za nami kolejny tydzień zmagań w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie. Portal SportoweFakty.pl przedstawia w liczbach najważniejsze wydarzenia z ostatnich siedmiu dni.

W tym artykule dowiesz się o:

0 - nie zanotowaliśmy żadnego triple-double w poprzednim tygodniu. W kilku przypadkach było jednak bardzo blisko: LeBron James (37 punktów, 12 asyst i dziewięć zbiórek oraz 28 punktów, 11 asyst i dziewięć zbiórek), Kobe Bryant (27 punktów, 16 zbiórek i dziewięć asyst) czy Raymond Felton (17 punktów, 10 asyst i dziewięć zbiórek).

7 - kolejnych meczów bez wygranej to passa Sacramento Kings. Jedna z rewelacji tego sezonu przeżywa poważny kryzys, bowiem w ostatnich 12 spotkaniach triumfowała tylko raz. Drużynie z Kalifornii nie pomógł nawet powrót do zespołu Kevina Martina, najlepszego strzelca Sacto z poprzedniego sezonu.

10 - zwycięstw z rzędu we własnej hali w wykonaniu Memphis Grizzlies. Trwa najlepsza passa Niedźwiadków w historii klubu. Najmłodsza drużyna w NBA nie dała szans takim rywalom jak Phoenix, Utah, San Antonio, Portland czy Oklahoma. Ich bilans 23-19 i 9. miejsce na Zachodzie pozwala realnie myśleć o grze w play off, co jeszcze przed sezonem wydawało się być nie do pomyślenia.

11 - porażka z rzędu New Jersey Nets. Ich bilans w meczach wyjazdowych to 1-23, a ogólny 3-40! Co gorsza, zespół z East Rutherford nie wygrał jeszcze ani jednego meczu z rywalem z Konferencji Zachodniej!

25 - zbiórek zanotował w środę Marcus Camby. Środkowy Los Angeles Clippers po raz 37. w karierze zapisał na swoim koncie przynajmniej 20 zbiórek w meczu.

32 - double-double mają na swoich kontach Chris Bosh i Dwight Howard. Podkoszowy Toronto legitymuje się średnimi na poziomie 23,9 punktu i 11,1 zbiórki, z kolei Superman zdobywa przeciętnie 17,2 punktu, 13,2 zbiórki i 2,5 bloku.

39 - punktowe zwycięstwo Charlotte Bobcats nad Miami Heat (104:65) przeszło do historii klubu. Jeszcze nigdy Rysie nie wygrały tak wysoko. W pierwszej kwarcie trafiali na fenomenalnej 82. proc. skuteczności, a w pewnym momencie czwartej odsłony ich przewaga urosła do 41 oczek! Charlotte pozwoliło Żarowi na zdobycie ledwo 65 punktów, co także jest najlepszym wynikiem w historii klubu.

44 - punkty Chrisa Bosha to najlepszy występ w karierze w wykonaniu podkoszowego Raptors. Niespełna 26-letni silny skrzydłowy dołożył w środę jeszcze 12 zbiórek, ale jego zespół przegrał z Milwaukee Bucks. Bosh notuje kapitalny sezon, lecz jego Raptorki spisują się w kratkę.

50 - punktowa porażka New York Knicks! W niedzielę Dallas upokorzyli nowojorczyków w Madison Square Garden, wygrywając 128:78! To druga najwyższa porażka w historii klubu z Big Apple oraz najgorszy mecz w hali MSG. To także najwyższy triumf teksańskiego zespołu w historii. Poszczególne kwarty wyglądały tak: 25:27, 18:32, 13:38, 22:31. Siedmiu zawodników Mavs zgromadziło co najmniej 10 punktów. Ciekawe jakby brzmiał wynik, gdyby w Dallas mogli wystąpić Jason Kidd i Erick Dampier

20000 - punktów osiągnął w piątek Tim Duncan. Uczynił to jako 35. zawodnik w historii NBA. Jego drużyna przegrała jednak z Houston Rockets, a całą sytuacją najbardziej zaskoczony był Aaron Brooks, gracz Rakiet. - Nie wiedziałem co się dzieje, dlaczego oni wszyscy tak krzyczą? Myślałem, że do hali weszła Eva Longoria czy coś w tym stylu - mówił. Ciekawe co na to Timmy?

25000 - oczek, tym razem w czwartek, przekroczył Kobe Bryant. Lider Jeziorowców jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał i 15. graczem z takim wynikiem.

28000 - punktów ma na swoim koncie Shaquille O’Neal. Wielki Kaktus we wtorek przekroczył ten nieosiągalny dla wielu pułap, zdobywając dla Cavs 16 oczek w meczu przeciwko Toronto Raptors. - Przestrzeliłem jakieś pięć tysięcy rzutów wolnych. Gdybym wykorzystał chociaż połowę z nich, dzisiaj miałbym na koncie 30 tysięcy punktów - mówił jubilat. W historii NBA tylko czterech graczy zdobyło więcej punktów: Kareem Abdul-Jabbar, Karl Malone, Michael Jordan i Wilt Chamberlain.

Źródło artykułu: