Profesor Wiśniewski i triumf Diabłów - relacja z meczu Kotwica Kołobrzeg - Polpharma Starogard Gdański

Łukasz Wiśniewski, który jako ostatni dołączył do drużyny Polpharmy Starogard Gdański, był najlepszym strzelcem "Kociewskich Diabłów" w meczu z Kotwicą Kołobrzeg. Zespół Miliji Bogicevicia po raz drugi w tym sezonie nie dał większych szans "Czarodziejom z Wydm", którzy nadal znajdują się blisko strefy spadkowej.

Inauguracyjna odsłona to przede wszystkim indywidualne popisy koszykarzy. W ekipie gospodarzy prym wiedli Amerykanie, czyli Omni Smith i Darrell Harris, którzy w tej części meczu zdobyli łącznie aż 15 oczek. Natomiast w drużynie gości dość niespodziewanie rewelacyjnie spisywał się duet Polaków - Łukasz Wiśniewski i Damian Kulig nie mieli sobie równych. To oni utrzymali prowadzenie dla gości po świetnym początku w wykonaniu Patricka Okafora i Anthony'ego Weedena. Im bliżej było końca pierwszej kwarty tym skuteczność obu zespołów była lepsza. Po nieco ponad pięciu minutach było tylko 7:4 dla starogardzian, ale po 10 było już 20:18.

Podopieczni Miliji Bogicevicia wyższy bieg wrzucili na początku drugiej partii. Nie do powstrzymania był Wiśniewski, który raz po raz dziurawił kosz. Zawodnik ten grał na stu procentowej skuteczności. Kołobrzeżanie stanęli natomiast w miejscu. W ten sposób "Kociewskie Diabły" zdołały odskoczyć swojemu rywalowi. Ratować sytuację próbował Bartosz Diduszko, lecz w pojedynkę niewiele zdziałał. Tym bardziej, że wciąż kapitalnie spisywał się Wiśniewski, uzupełniany pod tablicami przez Okafora i Urosa Mirkovicia. Przewaga zamiast topnieć wzrosła i sięgnęła aż 11 punktów. Właśnie z taką zaliczką udali się na przerwę koszykarze ze stolicy Kociewia.

Odpoczynek na dobre wyszedł "Czarodziejom z Wydm". Po przerwie wstąpił w nich nowy duch. Kotwica przystąpiła do zmasowanego ataku. Gospodarze sukcesywnie odrabiali straty, przegrywając na cztery minuty przed końcem trzeciej kwarty już tylko trzema oczkami. Nie było bowiem mocnych na Harrisa, Diduszkę i Smitha. Tercet ten zdobył po 26 minutach gry miał na swoim koncie aż 40 punktów. Kiedy wydawało się, że Polpharma została już dogoniona, zawodnicy serbskiego szkoleniowca wyszli z impasu i ponownie zdołali odskoczyć. Po dłuższej indolencji przełamał się Weeden, a wciąż dobrze grał Kulig.

O losach tego starcia miała więc zadecydować ostatnia odsłona. W niej zdecydowanie lepiej zaprezentowali się gracze trzeciej ekipy obecnych rozgrywek. "Farmaceuci" początkowo odskoczyli na odległość 10 punktów, ale w ostatnich pięciu minutach gospodarze zdołali im rzucić zaledwie dwa oczka. Na parkiecie pojawił się ponownie Wiśniewski, który do swojego dorobku dołożył w tej ćwiartce 4 punkty. Większych trudności nie miał również Okafor, który ostatecznie zakończył zawody z 17 oczkami. W zespole Pawła Blechacza istniało tylko czterech koszykarzy. Prócz wymienionego wcześniej tercetu, do gry włączył się także Piotr Stelmach. To było jednak zdecydowanie za mało na pokonanie silnego rywala.

Kluczem do sukcesu przyjezdnych była przede wszystkim bardzo skuteczna gra. Kotwica w defensywie praktycznie nie istniała, podobnie jak w ataku. Co więcej nie potrafili oni wymusić na rywalu nieprzepisowych zagrań. Gospodarze oddali zaledwie osiem rzutów osobistych, z czego tylko trzy zostały skutecznie wyegzekwowane. W ten sposób nie da się wygrać spotkania, a już na pewno nie z trudnym oponentem. Problemem była również bardzo wąska ławka rezerwowych, która znacząco osłabiała cały zespół. Kołobrzeżanie przegrali więc, bowiem byli znacznie słabszym teamem.

Kotwica Kołobrzeg - Polpharma Starogard Gd.

65:82

(18:20, 13:22, 25:20, 9:20)

Kotwica: Darrell Harris 19, Omni Smith 15, Bartosz Diduszko 12, Piotr Stelmach 10, Łukasz Wichniarz 7, Dawid Bręk 2, Szymon Rduch 0, Bartosz Matys 0, Brian Freeman 0, Wojciech Złoty 0, Adam Harrington 0.

Polpharma: Łukasz Wiśniewski 21, Damian Kulig 17, Patrick Okafor 17, Tony Weeden 10, Uros Mirković 7, Brody Angley 4, Łukasz Majewski 4, Piotr Dąbrowski 2, Karol Michałek 0.

Źródło artykułu: