Roman Haber: W Lesznie było blisko, z Wisłą walczyliśmy, a Rybnik pokonaliśmy

INEA AZS Poznań aktywnie spędziła ostatnie dni, gdyż w czwartek i sobotę rozgrywała spotkania w Ford Germaz Ekstraklasie. Podopieczne Romana Habera wygrały z Rybnikiem i przegrały w Gdyni. Wygrana nad ROW-em była bardzo ważna i cenna dla akademiczek, które w tegorocznym sezonie nie spisują się zbyt okazale. Przedostatnie miejsce w tabeli zmusiło włodarzy tego zespołu do roszad, a na ławkę trenerską powrócił wspomniany już Haber, dla którego wygrana była pierwszą po powrocie do INEI.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Akademiczki przed czwartkowym zaległym spotkaniem z rybnickim ROW-em miały na sowim koncie jedynie 3 wygrane i punkt przewagi nad ostatnią w tabeli ekipą MUKS-u. Nic zatem dziwnego, że wygrana 76:71 podniosła wszystkich związanych z INEĄ AZS-em na duchu. - Ważne zwycięstwo, nawet bardzo. Byliśmy blisko w Lesznie, walczyliśmy z Wisłą - mówił po meczu z ROW-em Roman Haber, szkoleniowiec poznańskich akademiczek. - Ważne było żeby wygrać, żeby dziewczyny uwierzyły w to, że potrafią, bo od ostatniej wygranej odniesionej 21 listopada trochę czasu już minęło.

Haber ma być jednym z kół ratunkowych dla INEI AZS-u. Szkoleniowiec, który prowadził już w swojej karierze ten zespół, zastąpił na posadzie pierwszego trenera Katarzynę Dydek. - Dla mnie to trzecie spotkanie. Miesiąc trenowania tego zespołu pozwoliło zauważyć dużo mankamentów, nad którymi trzeba by było popracować. Myślę głównie o obronie i poprawieniu indywidualnych umiejętności - ocenia Haber. Nie wszystko jednak szkoleniowca martwi i smuci. - Cieszy mnie, że jest walka w obronie i że mamy coraz lepszą "deskę". Z Wisłą było równo, a z ROW-em wygraliśmy ten element zdecydowanie.

Mecz z UTEX-em pokazał, że w poznańskiej drużynie nie ma lidera, że jest to młoda i niedoświadczona ekipa, która dopiero nabiera rutyny na parkietach najwyższej strefy rozgrywkowej. Z tego również opiekun akademiczek zdaje sobie doskonale sprawę. - Nie mamy lidera, doświadczonego zawodnika, który w decydujących momentach zagrał by spokojnie. Ani Weronika Idczak, ani Adrianne Ross nie potrafiły tego w końcówce meczu w czwartek, kiedy rywal zmienił np. system obrony i nas doszedł. Trzeba pracować nad spokojem. Teraz musimy walczyć w każdym meczu i mam nadzieję, że jeszcze trochę tych zwycięstw wywalczymy - dodał Haber.

O zmianę pozycji w ligowej tabeli mocno stara się również kapitan INEI Natalia Mrozińska, która w meczu z Rybnikiem była pierwszoplanową postacią swojego zespołu. - Przed czwartkowym meczem zajmowałyśmy przedostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie 3 zwycięstwa, więc wyglądało to dla nas za dobrze. Wydaje mi się, że jesteśmy zespołem, który stać na zdecydowanie więcej - ocenia popularna "Mrozik". - Dotychczas w kilku meczach byłyśmy bardzo blisko, ale wygrać się nie udało. Cieszę się, że w meczu z ROW-em wyszłyśmy na boisko w pełni zmobilizowane i udało się pokonać rywala.

Zaledwie dwa dni po sukcesie nad Rybnikiem, poznanianki zagrały w Gdyni z mistrzyniami Polski, zawodniczkami Lotosu. Tam akademiczki faktycznie potwierdziły, że drzemie w nich olbrzymi potencjał. INEA przez dwie i pół kwart dzielnie walczyła, ale ostatecznie przegrała dość znacząco, bo różnicą 24 punktów. - My staraliśmy się walczyć, ale niestety nie udało się. Gratuluję zwycięzcom, a sukces odniosła drużyna po prostu lepsza - mówił po tym meczu Haber. - Przeważyły indywidualności i wyższe umiejętności po stronie Lotosu. Do trzeciej kwarty prezentowaliśmy dobrą koszykówkę, później nie starczyło już sił, żeby ten wynik był lepszy.

Te trzy punkty i styl gry dają nadzieję, że INEA ma jeszcze szanse włączyć się do walki o play off. Dobrym posunięciem wydaje się być zakontraktowanie Chinyery Ukoh, a powrót do coraz lepszej dyspozycji Elżbiety Mowlik może okazać się asem z rękawa trenera Habera. Co prawda akademiczki tracą do ósmego ROW-u 3 punkty, ale dopóki piłka w grze...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×