Przyjemnością jest grać przed taką widownią - komentarze po meczu Wisła Can-Pack Kraków - MiZo Pécs

Po ograniu węgierskiego MiZo aż 80:53 zadowolona mogła być wyłącznie ekipa Wisły Can-Pack. Wprawdzie do realizacji celu, jakim jest awans do ćwierćfinału Euroligi, droga jeszcze daleka, ale nawet ewentualna porażka w piątkowym rewanżu na Węgrzech stawia krakowski zespół w uprzywilejowanej pozycji. Decydujący mecz byłby rozegrany pod Wawelem. A tutaj atmosfera jest niezwykle gorąca. - Wielką przyjemnością jest grać przed taką widownią - mówiła po meczu, zachwycona dopingiem fanów, Liron Cohen.

Ákos Füzi (trener MiZo): Mogę coś powiedzieć właściwie tylko o pierwszej połowie. Druga pokazała o ile lepszą jest drużyna gospodarzy, która zagrała twardą defensywą, co zadecydowało, że zaczęła odjeżdżać na dużą różnicę punktów. Nie byliśmy w stanie przełamać takiej obrony, a Wisła miała dużo okazji na przeprowadzenie szybkich akcji i jeszcze powiększenia przewagi. Dzisiaj naszym problemem był brak rotacji na pozycjach wyższych zawodniczek. Nie było jak wiemy Anny Vajdy, ale nie to zadecydowało. Oprócz tego graliśmy źle w ofensywie. Za mało było ruchu bez piłki, więc za mało było okazji na zdobywanie punktów. Chcielibyśmy oczywiście bardzo pogratulować zespołowi Wisły, ale mamy ogromną nadzieję, że w piątek w meczu rewanżowym uda nam się wygrać i powrócić tutaj na kolejny mecz. Czy Vajda zagra w piątek? To była bardzo poważna kontuzja, której doznała w ostatnim meczu ligowym. Przed nami konsultacje medyczne w środę lub w czwartek i dopiero one dadzą nam odpowiedź na pytanie czy wystąpi.

José Ignacio Hernández (trener Wisły Can-Pack): To był jeden z najlepszych meczów jakie rozegraliśmy, szczególnie w drugiej połowie. Przede wszystkich podkreślenia wymaga bardzo dobra gra w defensywie. Zatrzymanie tej klasy przeciwnika w drugiej połowie na zdobytych niecałych 20 punktach świadczy o znakomitej pracy zawodniczek. To oczywiście był tylko jeden mecz. W piątek kolejne spotkanie i bardzo mocna drużyna, z którą przyjdzie nam się spotkać. Tak czy inaczej to zwycięstwo przełożyło się na bardzo dobrą atmosferę, na optymizm w naszej drużynie. Mamy teraz, kolokwialnie mówiąc, luz. Jeśli w meczu piątkowym, w którym mamy zamiar oczywiście wygrać, nie udało by się to, to mamy jeszcze trzeci decydujący mecz w Krakowie i wierzymy, że tak czy inaczej przejdziemy do kolejnej rundy.

Liron Cohen (zawodniczka Wisły Can-Pack): Dzisiaj pokazałyśmy jak ważną rzeczą jest wykorzystanie przywileju własnego parkietu. Zdumiewająca była atmosfera, jaką stworzyli kibice. Byli dzisiaj faktycznie szóstym zawodnikiem i było dla nas wielką przyjemnością grać przed taką widownią. Tak czy inaczej wykonałyśmy 50% planu i teraz musimy wygrać kolejny mecz. Chcemy osiągnąć jak najwięcej zarówno dla kibiców, jak i dla nas samych oraz dla klubu, aby zajść jak najwyżej w rozgrywkach Euroligi.

Komentarze (0)