Znicz jednak w kryzysie - relacja z meczu Kotwica Kołobrzeg - Znicz Jarosław

Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg po kilku przegranych pojedynkach wzięli się mocno do pracy i pokonali wyżej notowaną ekipę z Podkarpacia - Znicz Jarosław 84:78. Tym samym o jedno "oczko" wyprzedzają graczy z Warszawy w walce o ligowy byt.

W ramach 19. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki doszło do konfrontacji dwóch drużyn, które w ostatnim czasie nie mogą zaliczyć rozgrywanych pojedynków do udanych. Gospodarze zawodów od samego początku sezonu zawodzą i sobotnia wygrana nad ekipą Dariusza Szczubiała to dopiero 5. zwycięstwo w najwyższej klasie rozgrywek w Polsce. Jarosławianie zaś po bardzo dobrej serii zwycięstw w pierwszej rundzie, z meczu na mecz obniżają swój "płomień" i tym samym notują coraz gorsze lokaty w ligowej tabeli.

Wiadomą rzeczą było to, że obie ekipy będą chciały przerwać serię porażek. O ile drużyna gospodarzy od początku sezonu pasmo przegranych przeplata niespodziewanymi zwycięstwami, o tyle gracze Znicza wygrywali to, co mieli wygrać.

Tuz po rozpoczęciu rundy rewanżowej koszykarze znad Sanu jednak obniżyli znacznie swoje loty i w ostatnich siedmiu rozegranych meczach wygrali jedynie jedno spotkanie z rywalem zza miedzy - Stalą Stalowa Wola. Porażki z takimi przeciwnikami jak Polpharma, czy Asseco można uznać za normalny stan, jednak porażka z Polonią 2011 na własnym parkiecie już nie. Konfrontacja z Kotwicą Kołobrzeg miała dać odpowiedź na pytanie o formę drużyny z Podkarpacia i możliwości w walce o najwyższe cele.

Do przerwy "Czarodzieje z Wydm" kontra Zabłocki

Spotkanie rozpoczęło się od wymiany ciosów "kosz za kosz" i żadnej ze stron nie udawało się wyjść na jakieś zdecydowane prowadzenie. Obie ekipy za sprawą indywidualnych zrywów próbowały za wszelką cenę odskoczyć przeciwnikowi. Pierwszą taką ucieczkę zapoczątkowali amerykańscy liderzy Znicza - Keddrick Mays i Jeremy Chappell, wspomagani przez Tomasza Zabłockiego. Szybko jednak zapędy graczy z Podkarpacia przerwał Adam Harrington wraz z Omni Smithem i właśnie dzięki dobrej grze tego ostatniego zespół Kotwicy po 10. minutach gry prowadził 27:22.

Po krótkiej chwili odpoczynku sprawy w swoje ręce wziął Zabłocki, który widząc niefrasobliwość swoich kolegów, przyjął ciężar gry na swoją osobę i pomimo heroicznych ataków graczy znad morza nie dawał za wygraną. Wspomniany koszykarz z Jarosławia na każdą akcję przeciwnika odpowiadał rzutem zza linii 6,25m i w tej odsłonie oddał ich aż 5, a jego drużyna nadal była w grze, przegrywając po 20. minutach 45:49.

Po przerwie Harrington

Po dłuższej chwili odpoczynku do gry skuteczniej weszli gracze z Jarosławia. Akcja 2+1 Johna Williamsona i dwa punkty Zabłockiego spowodowały, że bardzo szybko przyjezdni objęli prowadzenie, a licznie zgromadzona publiczność oczekiwała najgorszego - dominacji przyjezdnych. - Do przerwy mieliśmy problem z zatrzymaniem Tomasz Zabłockiego i całe szczęście udało nam się go zatrzymać. Rzucił nam siedem trójek mimo wcześniejszych założeń przedmeczowych. Nie do końca realizowaliśmy to, co powinniśmy. Po przerwie tylko raz zagubiliśmy się i dostaliśmy od razu trójkę - dodaje trener gospodarzy Paweł Blechacz.

Gospodarze bardzo szybko zatrzymali nawałnicę Znicza i po dwóch dobrych akcjach Adama Harringtona ponownie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już w tej kwarcie (64:63).

Kolejne minuty nie dawały odpowiedzi kto w tym dniu dopisze do swojego konta dwa punkty. Falowe zrywy obu ekip sprawiały, że wynik raz po raz wędrował z jednego końca na drugi. Tuż po rozpoczęciu ostatnich 10. minut sygnał do ataku dał Mays i w 33. minucie to Znicz prowadził 73:71. Chwilę później ten sam wyczyn skopiował Darrell Harris i tym razem to gospodarze byli na plusie. Gdy do końca meczu pozostało 180. sekund stało się to co miało decydujący wpływ na końcowe losy meczu. Najpierw dał znać o sobie Piotr Stelmach, który zablokował Keddrica Maysa, a następnie trafił jakże ważną "trójkę" i za chwilę tan sam wyczyn w akcji ofensywnej skopiował Adam Harrington. Dzięki szybko zdobytym punktom tych dwóch zawodników w 38. minucie gospodarze prowadzili 81:77. W końcówce ciężar gry brał na siebie rozgrywający z Podkarpacia - Mays, jednak w tym dniu szczęście sprzyjało graczom znad morza. - W końcówce Keddric Mays wziął na siebie ciężar gry, ale to mu nie wyszło. Ale tak to bywa, nie zawsze wszystko się udaje - kwituje Dariusz Szczubiał, szkoleniowiec Znicza.

Kotwica Kołobrzeg - Znicz Jarosław 84 : 78 (27:22, 22:23, 15:18, 20:15)

Kotwica Kołobrzeg: Omni Smith 23, Adam Harrington 19, Darrell Harris 14, Piotr Stelmach 11, Bartosz Diduszko 9, Łukasz Wichniarz 8, Brandon Brown 0, Szymon Rduch 0, Dawid Bręk 0

MKS Znicz Jarosław: Tomasz Zabłocki 23, John Williamson 20, Jeremy Chappell 17, Keddrick Mays 14, Bartosz Sarzało 4, Artur Mikołajko 0, Dariusz Wyka 0, Dawid Witos 0

Komentarze (0)