Na początku sezonu trener Gregg Popovich mówił, że obdarzył nowego podopiecznego kredytem zaufania. Teraz jednak powoli traci cierpliwość. Najlepszym dowodem na to jest fakt, iż San Antonio Spurs szukali chętnych do wymiany, której główną postacią byłby Richard Jefferson. Nie znaleźli się na niego chętni, więc najprawdopodobniej pozostanie on w San Antonio.
Ostrogi z Popovichem na czele nie wiedzą jak ustawić na parkiecie 29-letniego koszykarza. Popełnia sporo błędów i sprawia wrażenie spiętego. - Nie idzie mi tak jak powinno. Nie chcę brać całej winy na siebie, ale jeśli ma przyjść poprawa, to powinienem zacząć od siebie - powiedział Jefferson.
Zawodnik, który notuje 12,1 punktu na mecz podkreśla, że nie wszyscy zawodnicy szybko odnajdują się w nowym otoczeniu. Miał na myśli między innymi Vince'a Cartera, który trafił do Orlando.