Iwona Jabłońska: Gdzieś w głowie była myśl o wygranej z Lotosem

W poniedziałkowym meczu Ford Germaz Ekstraklasy MUKS Poznań sprawił ogromną niespodziankę wygrywając przed własną publicznością z Lotosem Gdynia. Co ciekawe, zespół ze stolicy Wielkopolski wierzył w możliwość zwycięstwa.

- Przyznaję, że gdzieś w głowie była myśl o tym, że gdynianki przyjadą zmęczone meczem w Lesznie i grą w pucharach, że nas zlekceważą i że nam się uda - przyznała po ostatniej syrenie spotkania Iwona Jabłońska, szkoleniowiec miejscowej drużyny. - Cały czas wierzę w mój zespół, bo ciężko pracujemy. Kilka meczów, które mogłyśmy wygrać, przegrałyśmy przez własną głupotę.

Co zdecydowało o niewiarygodnym zwycięstwie ostatniej drużyny FGE z mistrzem kraju? - Udało nam się wykorzystać słabość rywalek, które do przerwy rzucały z zaledwie 16 procentową skutecznością. Zagrałyśmy bardzo uważnie, realizowałyśmy założenia taktyczne, był porządek na boisku. Inaczej zagrała Maurita Reid, która zazwyczaj gra indywidualnie - co oczywiście jest nam potrzebne, ale nie w każdym przypadku. Przede wszystkim jednak stworzyłyśmy zespół - cieszyła się Jabłońska.

Po świetnej w wykonaniu poznanianek pierwszej połowie, w drugiej MUKS walczył z rywalkami, ale i z czasem starając się utrzymać do końca wypracowaną wcześniej 22-punktową przewagę. - Trudno było oczekiwać, że Lotos będzie grał tak słabo przez cały mecz. Wiedziałyśmy, że - jak zawsze - trzecią kwartę będziemy miały żałosną, uprzedzałam, żebyśmy były skoncentrowane. Lotos się obudził, zaczął trafiać, no ale miałyśmy dużą przewagę, którą nie zdążyły odrobić - powiedziała trener MUKS.

W czwartej kwarcie poznanianki starały się przedłużać każdą akcję, nie biegały do szybkich ataków, nawet, gdy była taka możliwość. - Dziewczyny były zmęczone, bo grałyśmy siódemką, bo trudno było w takim meczu puścić najmłodsze zawodniczki. Znam się trochę na koszykówce i wiem, że w takich przypadkach można spudłować i spod samego kosza. Dlatego dziewczyny miały grać bardzo długo i nigdzie się nie spieszyć - wyjaśniła Jabłońska.

- Cieszę się bardzo ze zwycięstwa, z dwóch punktów, które są nam bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że będzie to początek dobrej passy - zakończyła trenerka.

W zwycięstwo swojej drużyny wierzyła również środkowa MUKS, Esmery Vargas-Sanchez. - Wierzyłam, że może nam się udać. Podeszłam do tego meczu bardzo pozytywnie, cały zespół był zmobilizowany i dałyśmy radę - cieszyła się po spotkaniu zdobywczyni 11 punktów. - Byliśmy zespołem, a pod koniec, gdy tak trzeba było robić, grałyśmy bardzo powoli. Zachowałyśmy spokój i koncentrację do końca. Jestem bardzo zadowolona ze swojego występu, ale przede wszystkim z gry drużyny, bo wygrałyśmy jako zespół - zakończyła środkowa.

Komentarze (0)