Koszykarska uczta w Gdyni - zapowiedź meczu Lotos Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków

Emocje, walka na całego, utytułowani trenerzy oraz świetne zawodniczki - tego w sobotnim hicie kolejki z pewnością nie zabraknie. W Gdyni dojdzie bowiem do rywalizacji dwóch najbardziej utytułowanych zespołów ostatnich lat w kobiecej koszykówce, czyli Lotosu i Wisły Can-Pack. Stawką tego spotkania jest nie tylko prestiż, ale również istotnym czynnikiem jest zajęcie jak najlepszego miejsca przed fazą play-off, która rozpocznie się za sześć kolejek.

Lotos przystępuje do tego spotkania po sensacyjnej, ligowej porażce w Poznaniu z MUKS-em. Gdynianki przegrały 54:66, a rozczarowania z wyniku nie krył opiekun zespołu, który jak to określił kompromitację w meczu bierze na swoje barki. -Zlekceważyliśmy to spotkanie i to była nasza kompromitacja. Jako trener biorę za tą kompromitację pełną odpowiedzialność. - bez ogródek skomentował po spotkaniu Jacek Winnicki. Mimo przykrej wpadki gdynianki zajmują pierwszą lokatę, ale rozegrały do tej pory o dwa spotkania więcej od mającego komplet zwycięstw AZS-u Gorzów Wielkopolski. Wisła jest trzecia.

Świetne nastroje panują z kolei w Krakowie. Wpływ na to ma środowe zwycięstwo w Eurolidze w drużyną MiZo Pecs i awans do najlepszej ósemki tych rozgrywek. Jest to największy sukces na arenie międzynarodowej w historii klubu. Nie dziwi więc fakt euforii, jaka zapanowała w grodzie Kraka po tym trumfie. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, uważamy że to co osiągnęliśmy jest niezwykle ważne dla całego klubu oraz jego historii. Tym bardziej, że otworzyliśmy sobie szansę dojścia do "Final-Four". - nie krył radości trener Wisły Can-Pack José Ignacio Hernández. Wtórowała mu w tym również jego podopieczna Kateřina Zohnová. - Jest to coś wspaniałego i nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Było ciężko, ale dzięki temu "szóstemu zawodnikowi", wygrałyśmy.

Oprócz dyspozycji dnia duża rolę odegra też zapewne aspekt psychologiczny, ale czy jednak tylko to może zadecydować o zwycięstwie jednej ze stron? - Przede wszystkim rozrywki ligowe rządzą się swoimi regułami. Zawodniczki obu zespołów to profesjonalistki. Lotos po porażce w Poznaniu z MUKS-em z pewnością przystąpi do tej rywalizacji podrażniony i będzie chciał się zrehabilitować pokonując właśnie Wisłę. Krakowianki z kolei podbudowane są sukcesami w Eurolidze, to na pewno doda im skrzydeł. - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl nasz ekspert Krzysztof Koziorowicz.

Spotkaniom Lotosu z Wisłą od lat towarzyszyły emocje. Nie inaczej będzie zapewne i tym razem. Wszak oba zespoły dysonują silnymi, jak na ligowe warunki składami i tak naprawdę ciężko jednoznacznie wskazać która z drużyn personalnie prezentuje się lepiej. - Na pewno w ważnych momentach spotkania, w końcówkach meczu losy rywalizacji przesądzają indywidualności, ale o zwycięstwie decyduje zespół. Koszykówka to bowiem gra zespołowa. Dlatego też uważam, że personalne porównania pierwszych "5" nigdy nie są adekwatne. - wyjaśnia trener Koziorowicz. I rzeczywiście porównując strefę podkoszową oraz obwód, szanse obu drużyn wydają się podobne. Z jednej strony mamy Matović, Jujkę i Leciejewską, z drugiej natomiast Kobryn i Burse. O sile obwodu Lotosu stanowi Philips i Wright, a Wisły Cohen, Castro i Fernandez. - Wymienione przeze mnie zawodniczki i porównanie ich statystyk każe oceniać szansę obu zespołów 50 do 50 - dodaje nasz ekspert.

W obecnym sezonie gdynianki spotykały się z wiślaczkami dwukrotnie. Pierwsza konfrontacja miała miejsce 26 września 2009 roku w Lublinie, a stawką tego pojedynku był o Superpuchar Polski, który ostatecznie pojechał do Krakowa (Wisła wygrała 65:47 - przyp. red). Drugie spotkanie w ramach rozgrywek ligowych odbyło się 31 października 2009 roku. I tutaj lepsze okazały się obecne mistrzynie Polski, zwyciężając 78:70. Bohaterką tamtego spotkania była niegrająca już w Lotosie Amerykanka Christon, zdobywczyni 21 punktów, w tym pięciu trójek. Dobre zawody rozegrała także Ivana Matović, która uzyskała 16 punktów. Po stronie gospodyń najlepiej zaprezentowała się Fernandez (23 punkty) oraz Cohen (19 punktów). O zwycięstwie gdynianek we wspomnianym pojedynku przesądziła czwarta kwarta, wygrana przez podopieczne trener Winnickiego 13:6. - W II połowie to my zdecydowanie wygraliśmy deskę, ale najważniejsze było to, że byliśmy zdeterminowani i walczyliśmy w obronie do końca. W IV kwarcie pozwoliliśmy Wiśle rzucić tylko 6 punktów i dowieźliśmy to zwycięstwo. - powiedział wówczas opiekun Lotosu Jacek Winnicki. - Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, zwłaszcza w IV kwarcie, kiedy Wisła zdobyła tylko sześć punktów. Mocno walczyłyśmy i dziś byliśmy lepszym zespołem - dodała Ivana Matović.

Od tego jednak pojedynku w obu zespołach doszło do wielu zmian, a zwłaszcza w Lotosie. Z pewnością smaczku tej rywalizacji doda postać Pauliny Pawlak, która jeszcze niedawno grała w Lotosie, w tym w zwycięskim meczu w Krakowie, a teraz przywdziewa trykot Białej Gwiazdy. Szykują się wielkie emocje!

Początek spotkania w sobotę o godzinie 15.00 w Hali Sportowo-Widowiskowej w Gdyni przy ulicy Kazimierza Górskiego.

Źródło artykułu: