Teraz poszło mu zdecydowanie lepiej. W pierwszej rundzie w koszu umieścił 14 rzutów, co przełożyło się na 17 punktów. Podobny wynik zanotował Chauncey Billups. Najlepszy w pierwszej rundzie był jednak Stephen Curry z Golden State Warriors. Filigranowy obrońca uzbierał 18 oczek.
Na pierwszej fazie zmagań odpadł zeszłoroczny mistrz Daequan Cook z Miami Heat, który zdobył 15 punktów. Identyczny wynik mieli jeszcze Channing Frye (Phoenix Suns) i Danilo Gallinari (New York Knicks).
W finałowej rundzie Pierce zawiesił swoim rywalom poprzeczkę na poziomie 20 punktów. Billups chciał odpowiedzieć przeciwnikowi, ale zaczął źle i po pierwszej stacji miał zaledwie jeden celny rzut. Potem trochę wyregulował celownik. Niestety dla koszykarza Nuggets wystarczyło to na 14 oczek.
Ostatnim, który próbował pozbawić The Truth zwycięstwa był rookie Wojowników. Przed ostatnim przystankiem wyrównał już osiągnięcie Billupsa. Aby wyrównać i doprowadzić do dogrywki musiał trafić wszystkie próby. Ta sztuka mu się nie udała. Ostatecznie zakończył zmagania z siedemnastoma punktami na koncie.
Po ostatnim rzucie Curry'ego Pierce zaczął świętować sukces z będącym przy parkiecie kolegą z drużyny Kevinem Garnettem.
- Sporo pracował nad techniką i niuansami. Ćwiczyłem nawet wyciąganie piłek ze stojaków. Wiedziałem, że jeśli wejdę w swój rytm, wówczas wygram - powiedział "na gorąco" zwycięzca 2010 Foot Locker Three-Point Contest.