Na kilka minut przed końcem zespół z Krosna wyszedł na prowadzenie. Jednak po raz kolejny w tym sezonie końcówka meczu nie była najlepsza w wykonaniu zawodników z Podkarpacia. Po raz drugi na ławce trenerskiej krośnian usiadł Bogusław Wołoszyn. W sobotę również po dramatycznych ostatnich minutach jego gracze ulegli Sudetom Jelenia Góra. - Szkoda meczu, to już mojego drugiego jako trenera, bo szkoda było także meczu w Jeleniej Górze. Koszykówka jest taką grą, że nie pobłaża żadnych błędów. Uważam, że w końcówce zrobiliśmy karygodne błędy. Przede wszystkim nietrafiona kontra Kamila Michalskiego i Darka Oczkowicza, mimo że ci zawodnicy grali dobre zawody. Jeżeli te punkty byłyby trafione, to zupełnie inaczej zachowuje się drużyna przeciwna i my byśmy się cieszyli ze zwycięstwa - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno.
Trener krośnieńskiej ekipy był zadowolony z postawy drużyny. Wyróżnił przede wszystkim dobre zmiany jakie dała dwójka młodzieżowców. - Pozytyw z tego meczu jest taki, ze postawiliśmy się zespołowi bardzo zbilansowanemu, który ma na każdej pozycji po dwóch zawodników. Pocieszające są dobre zmiany Bartosza Bala i Michała Musijowskiego, ale i mamy problem z Adrianem Mroczkiem-Truskowskim, który zatracił zupełnie skuteczność - dzisiaj można go pochwalić za defensywę, wyłączył w pewnym momencie Kukiełkę, ale brakuje jego punktów - zresztą on wie o tym - ocenił Bogusław Wołoszyn.
Zdaniem szkoleniowca krośnian jego podopieczni cały czas notują progres formy i z każdym meczem powinni prezentować się lepiej. - Pocieszające jest to, że drużyna, wydaje mi się, jakiś postęp przynajmniej w podejściu do gry, zrobiła. Brakuje jeszcze większej agresywności w naszej defensywie i wtedy możemy być zespołem naprawdę groźnym. Jest jeszcze problem z atakiem pozycyjnym. Nowe zagrywki zostały wprowadzone, jeszcze pokutują stare nawyki, że duża ilość kozłowania w tym ataku. Ja preferuje atak pozycyjny oparty na bieganiu i podawaniu piłki. W niektórych sytuacjach się gubią, w niektórych parę akcji było dobrych w naszym wykonaniu. Uważam, że zespół zaczyna iść lekko do przodu - optymistycznie stwierdził trener zespołu z Krosna.
W ostatnich spotkaniach drużyna z Podkarpacia musiała sobie radzić bez Marcina Ecki. Rozgrywający krośnieńskiej ekipy powinien już wrócić do gry na niedzielny pojedynek ze Zniczem Basket Pruszków. - Czekamy zniecierpliwieniem na powrót Ecki i jego obecność spowoduje większą rotację w składzie. Dzisiaj rotowałem w składzie na tyle, ile było można. Ecka powinien zagrać w najbliższym meczu. Myślę, że będzie się chciał bardzo pokazać w meczu z drużyną, w której występował - zakończył Wołoszyn.