NBA: Wspaniały powrót Bryanta!

Kobe Bryant powrócił do składu Los Angeles Lakers po pięciu meczach przerwy. Lider mistrzów NBA nie dość, że zdobył 32 punkty w spotkaniu przeciwko Memphis Grizzlies, to na dodatek okazał się autorem decydującej trójki na cztery sekundy przed końcową syreną.

W tym artykule dowiesz się o:

- Cały czas czuję, jakby był to pierwszy raz - relacjonował Kobe Bryant, któremu nie zadrżała ręka podczas najważniejszego rzutu w meczu. Lider Jeziorowców zdobył ostatnie dziewięć punktów dla swojej drużyny. Ostatnia trójka miała miejsce niedługo po tym, jak Bryant został zablokowany przez Rudy’ego Gay’a. W ostatniej akcji Niedźwiadki były już bezradne. - To świetna sprawa, znowu mieć go z powrotem w drużynie - przyznał Pau Gasol.

Lakers wygrali po raz siódmy z ostatnich ośmiu wyjazdowych spotkań. W starciu braci Gasol, lepszy okazał się ten starszy, zdobywca 22 punktów i 13 zbiórek. Marc miał osiem punktów i 11 zbiórek. Przypomnijmy, że Bryant nie grał w ostatnich pięciu meczach swojej ekipy. W tym czasie Jeziorowcy triumfowali w czterech pojedynkach, a ich obecny bilans 43-14 jest najlepszym w Konferencji Zachodniej.

Phoenix Suns przerwali świetną passę Oklahomy City Thunder, która nie przegrała od dziewięciu spotkań. Zacięty mecz na parkiecie Grzmotu rozstrzygnął się dopiero w ostatniej sekundzie, kiedy Jason Richardson po dynamicznym wejściu umieścił piłkę w koszu. Dwukrotny triumfator konkursu wsadów miał 20 punktów i 13 zbiórek. - Spójrzcie na jego liczby wcześniej. Jeśli on gra świetnie, my bardzo rzadko przegrywamy - mówił Alvin Gentry, trener Suns.

Przyjezdni jeszcze na 3,5 minuty przed końcem gry przegrywali różnicą 10 punktów, ale skuteczna gra Amare Stoudemire’a (30 punktów i dziewięć zbiórek) oraz wspominanego Richardsona, pozwoliła odrobić znaczny deficyt. Wygrana Słońc jest tym cenniejsza, że odniesiona bez kontuzjowanego Steve’a Nasha, który został w domu.

Mimo porażki Kevin Durant uzbierał 36 punktów i przedłużył swoją niesamowitą serię meczów z co najmniej 25 oczkami do 29. OKC zaprzepaściła również szansę na odniesienie 10 kolejnej wygranej, co nie zdarzyło sie od 1996 roku, kiedy klub miał swoją siedzibę w Seattle. - Taka seria nie mogła trwać do końca sezonu. Chciałoby się, żeby tak było, ale ta liga jest zbyt mocna na takie rzeczy - podsumował.

W starciu zespołów, które niedawno zamieniły się zawodnikami, lepsi okazali się Celtowie. Eddie House oraz Nate Robinson zostali przywitani gromkimi owacjami w TD Bankonrth Garden, lecz największe brawa należały się Ray’owi Allenowi. Strzelec miejscowych zdobył 24 punkty, a na dodatek zaliczył kluczowy blok na 50 sekund przed końcem gry. - To było niespodziewane, ale naprawdę świetne - mówił Doc Rivers, opiekun Celtów.

KryptoNate w swoim debiucie zaliczył cztery punkty, trafiając dwa z siedmiu rzutów. - Czułem się jak na treningu, tylko że z prawdziwymi koszulkami i wszystkim dookoła. To mój nowy dom I teraz wszystko zaczyna się od nowa - powiedział. W szeregach Knicks, którzy przegrali ósmy mecz z rzędu, tylko sześć oczek zapisał na swoim koncie Tracy McGrady.

Cleveland Cavaliers - New Orleans Hornets 105:95 (28:16, 25:40, 29:20, 23:19)

(L. James 20 (13 as), S. O’Neal 20, A. Jamison 18 - M. Thornton 37, D. Collison 22 (10 as), D. West 17)

Miami Heat - Minnesota Timberwolves 88:91 (15:24, 26:21, 17:23, 30:23)

(D. Wright 26, J. O’Neal 18, M. Beasley 14 - K. Love 17 (12 zb), J. Flynn 16, R. Gomes 13)

Boston Celtics - New York Knicks 110:106 (38:27, 26:33, 30:31, 16:15)

(R. Allen 24, K. Garnett 16, R. Rondo 15 (16 as) - D. Lee 28 (15 zb), W. Chandler 19, S. Rodriguez 18)

New Jersey Nets - Portland Trail Blazers 93:102 (22:32, 15:24, 33:21, 23:25)

(C. Lee 28, D. Harris 28, B. Lopez 17 (10 zb) - B. Roy 28, L. Aldridge 27, A. Miller 20)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 98:99 (16:27, 32:26, 33:23, 17:23)

(O.J. Mayo 25, Z. Randolph 20 (14 zb), R. Gay 17 - K. Bryant 32, P. Gasol 22 (13 zb), A. Bynum 15)

Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 102:104 (25:27, 27:24, 26:31, 24:22)

(K. Durant 36, R. Westbrook 21, J. Green 16 - A. Stoudemire 30, G. Hill 21, J. Richardson 20 (13 zb))

Sacramento Kings - Detroit Pistons 89:101 (26:29, 16:25, 16:29, 31:18)

(T. Evans 28 (13 as), C. Landry 18, B. Udrih 9 - R. Hamilton 30, T. Prince 22, R. Stuckey 13)

Golden State Warriors - Philadelphia 76ers 102:110 (26:37, 22:29, 25:24, 29:20)

(M. Ellis 22, C.J. Watson 20, A. Morrow 18 - L. Williams 26 (10 zb), A. Iguodala 22, R. Carney 16)

Źródło artykułu: