Obrona kluczem do sukcesu: zapowiedź meczu PGE Turów Zgorzelec - Kotwica Kołobrzeg

PGE Turów po wyjazdowych niepowodzeniach chce w sobotę odbudować morale. Do Zgorzelca przyjeżdża Kotwica, która w pierwszym meczu obu ekip była górą. Kołobrzeżan na trudnym terenie w Zgorzelcu czeka tym razem cięższe zadanie.

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk

Faworytem meczu z Kotwicą są gospodarze. PGE Turów w tym sezonie to bowiem zespół swojego parkietu. O ile na wyjazdach zgorzelczanom zdarzyło się już przegrać 9 razy (m.in. z AZS Koszalin - zarówno w lidze jak i w Warszawie w finale Pucharu Polski - ostatnio z Polpharmą, a wcześniej nawet z Polonią 2011), to u siebie "czarno-zieloni" nie licząc dwóch przypadków nie mają sobie równych. Co gorsza obecnie zgorzeleckich kibiców bardziej interesuje obecna sytuacja zespołu niż samo zatopienie Kotwicy. Sobotnia wygrana może się bowiem okazać tylko chwilową odskocznią od bardzo mieszanej formy PGE Turowa. Zespół na 5 kolejek przed końcem sezonu zasadniczego nie ma już szans na zajęcie drugiej lub trzeciej pozycji. Teraz wicemistrzom Polski bliżej do znalezienia się na pozycji sześć lub siedem i grę w preplay-off.

Inna możliwość to bardzo prawdopodobne szybkie pożegnanie z rozgrywkami i koniec marzeń o powtórzeniu sukcesu z trzech ostatnich sezonów, a więc grze w wielkim finale. Wówczas w walce o decydujące starcie na drodze zgorzelczan stanąłby Asseco Prokom Gdynia, który w obecnym sezonie nie ma sobie równych. Do ostatecznych rozstrzygnięć jednak daleka droga a przed zespołem trenera Andreja Urlepa jest jeszcze możliwość poprawy dyspozycji.

Wracając do meczu z Kotwicą. W pierwszym meczu obu drużyn jeszcze za czasów trenera Sasy Obradovicia PGE Turów przegrał nad morzem 63:73. W tamtym meczu w barwach Kotwicy brylował Piotr Stelmach - autor 27. punktów i 7. zbiórek. Dobre zawody rozgrywali także Omni Smith i Darrell Harris. Z drugiej strony rządził oczywiście Michael Wright, na którym opiera się znana już przez wszystkich taktyka. Trudno spodziewać się, aby także tym razem większość piłek nie była dogrywana pod kosz do Amerykanina. Dużo w tym meczu będzie także zależało od Justina Graya, który pomimo zatrudnienia Jarryda Loyda w dalszym ciągu musi odpowiadać za kreowanie gry swojej drużyny. Przypomnijmy, że w barwach PGE Turowa nie zagra już Robert Witka. Najbardziej zasłużony w ostatnich latach koszykarz "czarno-zielonych" został zwolniony z drużyny za udzielenie wywiadu, który nie spodobał się władzom klubu. - Uważam, że kluczem do naszego sukcesu będzie dobra gra w obronie. Musimy przede wszystkim zagrać jako drużyna. Kotwica ma dobrych strzelców. Koniecznością będzie ich powstrzymanie. Musimy być też czujni na poczynania Darrella Harrisa. Dobrze, że gramy u siebie. Mamy przewagę swojego parkietu i wierzę, że kibice będą nas wspierać - przyznał obrońca PGE Turowa Bartosz Bochno. Kotwica z kolei nie ma nic do stracenia i w Zgorzelcu z pewnością się nie położy. Ewentualne zwycięstwo w zdecydowany sposób przybliżyło by kołobrzeżan do pozostania w elicie.

Początek meczu w hali przy ul. Maratońskiej w Zgorzelcu w sobotę o godz. 18. Transmisja w TVP Sport.