Echa meczu Stal - Polonia Azbud: Specyficzne zawody Kamińskiego

Polonia Azbud Warszawa pokonała Stal ze Stalowej Woli 70:69. O zwycięstwie gości zdecydowała końcówka spotkania. Stalowcy mieli szansę na odniesienie zwycięstwa, ale ostatnia akcja meczu nie zakończyła się szczęśliwie dla zielono-czarnych.

Zdecydowała ostatnia akcja

Było niecałe 7 sekund do końca zawodów a na tablicy widniał wynik po 69. Jose Alexander trafił jeden rzut wolny i Polonia Azbud Warszawa wyszła na prowadzenie. Czas wziął szkoleniowiec Stalówki, ale decydująca akcja Stali okazała się nieskuteczna. Wielu zastanawiało się, czy akurat tak miały wyglądać ostatnie sekundy spotkania. - W dużej mierze udało się rozegrać, to co zostało nakreślone. Podanie miał dostać David Godbold. Chyba trochę zabrakło mu jednak sił, gdyż grał bez przerwy. Nie udało mu się wyrwać nieco wcześniej. Miał on wejść pod kosz i albo skończyć akcję sam, albo odegrać do któregoś z partnerów. Była też alternatywa, gdyby David nie dostał piłki. W takim przypadku do akcji miałby włączyć się nasz wysoki gracz, który miałby powalczyć z wysokim rywalem. Tutaj była szansa, żeby zrobić sytuację faulową. Niestety jak to się zdarza w baskecie nie udało się - powiedział po sobotnim pojedynku trener Stali Stalowa Wola Bogdan Pamuła.

Sentymentalny powrót Kamińskiego

Dla Wojciecha Kamińskiego pojedynek w Stalowej Woli miał ogromne znaczenie, bowiem szkoleniowiec Czarnych Koszul pochodzi z hutniczego miasta i przez wiele lat trenował na obiektach MOSiR w tym podkarpackim grodzie. - Na pewno to był specjalny mecz dla mnie. Przed spotkaniem obszedłem całe obiekty w Stalowej Woli i nic się nie zmieniło. Deski na małej sali nadal są takie same jak 18 lat temu. Jednej rzeczy, której brakuje to pewnych ludzi, których niestety już z nami nie ma. Dużo znajomych i przyjaciół pojawiło się na trybunach. Cieszę się, że wynik jaki jest taki jest. Fajnie, że drużyna Stali zostanie na przyszły sezon w ekstraklasie. Mam nadzieję, że będę mógł tu przyjechać w przyszłym sezonie na kolejną potyczkę ze Stalówką - stwierdził opiekun Polonii Azbud.

Słaby występ Miszczuka

Przed spotkaniem ogromne problemy miał trener Stali z kontuzjami. Nie wiadomo było czy w zawodach wystąpi Marek Miszczuk i Michał Wołoszyn. Ostatecznie obaj zagrali, ale spisali się poniżej oczekiwań. Szczególnie słabo zagrał Miszczuk, który wszystkie 9 punktów zdobył w pierwszej kwarcie, a potem grał już coraz gorzej, w efekcie czego na początku 3 kwarty został szybko zmieniony. - Widziałem, że Marek Miszczuk nie jest tym samym zawodnikiem co w poprzednich pojedynkach. W wielu meczach pomagał nam i to bardzo. Dlatego Marek usiadł na ławce, a ja szukałem graczy, którzy będą w stanie nam pomagać w walce o wygraną. Być może przeszkodziła mu kontuzja, jakiej nabawił się na czwartkowym treningu. Nasz środkowy doznał silnego stłuczenia mięśnia czworogłowego. Zmuszony byłem szukać innego rozwiązania i tak to wszystko wyszło - wyjaśnił na konferencji prasowej po meczu Bogdan Pamuła.

Źródło artykułu: