Przypomnijmy, że w środowy wieczór UTEX ROW Rybnik we własnej hali gościł KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. W kadrze rybnickiego zespołu zabrakło podczas tej rywalizacji Devanei Hapton. Amerykańska środkowa postanowiła w tym meczu po prostu nie zagrać i nawet nie raczyła pojawić się na hali w Pawłowicach Śląskich.
- Nie wiedzieliśmy, co się z nią stało, pojechałam więc po spotkaniu do zawodniczki. Mówiła, że w tym samym dniu powiadomiła swego agenta o chęci wcześniejszego powrotu do domu. Dla nas było to ewidentne porzucenie pracy, stąd decyzja o rozwiązaniu kontraktu z dniem 25 marca. Hampton nie tłumaczyła, dlaczego już chce wracać. Wiedziała jaka jest kara za takie zachowanie, zrezygnowała też z reszty pieniędzy - poinformowała prezes rybnickiego klubu Gabriela Wistuba.
Osłabione rybniczanki walczyły zatem z akademiczkami w osłabionym składzie i uległy różnicą 20 punktów. Była to druga porażka w ćwierćfinałowej serii, a to równoznaczne z odpadnięciem z walki o medale. ROW zatem walczył będzie o miejsca 5-8, a najbliższym rywalem będzie ktoś z pary Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice. W pojedynkach z którąś z tych drużyn w ekipie z Rybnika może zabraknąć również innej Amerykanki. Mowa tutaj o Nikicie Bell, która doznała urazu w meczu z gorzowiankami.
- Nikicie odnowiła się kontuzja kolana. Wyglądało nawet na to, że przez co najmniej dwa tygodnie nie będzie mogła trenować, zastanawialiśmy się, czy nie wysłać jej do domu - mówi Wistuba. - Sama zawodniczka stwierdziła jednak, że do następnego meczu jest jeszcze trochę czasu, więc liczy na to, że to wystarczy, żeby jednak mogła zagrać i pomóc drużynie. Cieszymy się z takiej postawy.
Brak w składzie zarówno Hampton, jak i Bell, był by prawdziwą tragedią dla zespołu, który straciłby swoje dwie podstawowe zawodniczki podkoszowe. Swoją drogą powoli staje się to tradycją, że zawodniczki zza oceanu nie potrafią dotrwać do końca sezonu w ekipie UTEX-u ROW Rybnik.
- My nikogo nie wyrzucamy, chcemy, aby koszykarki u nas grały do końca rozgrywek - stwierdza prezes klubu. Do końca bieżących rozgrywek w Rybniku z pewnością zostanie Whitney Boddie, jedna z najlepiej asystujących zawodniczek FGE. - Boddie nie zgłaszała zamiaru wcześniejszego powrotu do USA - kończy Wistuba.