Gorzowianki rozgrywały dwa spotkania z Polkowicami dzień po dniu i pomimo zwycięstwa w pierwszym pojedynku na drugi mecz hala przy ulicy Chopina zgromadziła jeszcze większą ilość kibiców koszykówki. Tego samego dnia odbywała się również prezentacja zespołu żużlowego Stali i miał odbyć się sparing z zespołem Polonii Bydgoszcz. Nawet to wydarzenie nie powstrzymało gorzowian przed przybyciem na trybuny hali PWSZ. Od pierwszych sekund spotkania każdy doświadczał wspaniałej atmosfery towarzyszącej współzawodnictwu sportowemu i w rytm nadawany bębnami klubu kibica rytmiczne oklaski niosły zawodniczki AZS-u oraz mobilizowały je do jeszcze większego zaangażowania. Specyfika gorzowskiej areny sportowej i panująca w niej akustyka sprawiała, że to właśnie doping kibiców wybijał rytm szóstego serca na parkiecie - dodatkowego zawodnika.
Polkowiczanki od pierwszych minut spotkania udowodniły, że dobrze odrobiły wczorajszą lekcję i przygotowały się wzorowo do drugiego meczu. Pierwsze punkty w spotkaniu zdobyły dopiero po półtorej minuty gry zawodniczki z Gorzowa, a dokładniej Nicky Anosike, a polkowiczanki natychmiast odpowiedziały skuteczną kontrą 2 + 1 w wykonaniu Amishy Carter. Gra w pierwszej kwarcie mogła momentami sprawiać wrażenie, że AZS spokojnie będzie kontrolował grę i stopniowo powiększał swoją przewagę. Po pięciu minutach gry zawodniczki KSSSE prowadziły 12:3. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza w tym jednak momencie udowodniły jak bardzo spragnione są zwycięstwa i z jak wielkim zaangażowaniem przystąpiły do tego pojedynku. W ciągu czterech minut zdołały bowiem doprowadzić do remisu 18:18. Wynik pierwszej kwarty ustawiła najlepsza zawodniczka spotkania Sidney Spencer.
Kolejna odsłona meczu to niezwykle wyrównana rywalizacja obu zespołów. Kibice byli świadkami niesamowitej serii rzutów zza linii 6,25 metra i twardej, szybkiej, pięknej koszykówki. Obie ekipy wykrzesały z siebie to co najlepsze. Szybkie akcje, duża ilość rzutów i ambitna gra półfinalistów przyprawiała o szybsze bicie serca. Druga kwarta zakończyła się remisem 19:19, co dawało jedynie trzy punktową przewagę zespołu z Gorzowa.
Po dwudziestu minutach gry najskuteczniejszą zawodniczką na parkiecie była Natalia Trofimava, która dla zespołu CCC zdobyła 14 punktów, natomiast w zespole gorzowskiego AZS PWSZ najwięcej oczek zgromadziły Liudmila Sapova - 11 i Sidney Spencer - 8.
W trakcie przerwy na parkiet wkroczyła maskotka zespołu KSSSE, która rozbawiała kibiców swoim tańcem ze wstążką, a właściwie z taśmą pakową na "kiju samobiju". To zaklinanie parkietu przez błękitno-białą osę miało jeszcze inny wymiar. Maskotka zespołu tańcząc niczym baletnica przygotowała kibiców do jeszcze większego dopingu przed drugą częścią spotkania.
Oba zespoły po przerwie wyszły na parkiet tak skoncentrowane i zdeterminowane, że gorzowiankom wręcz uniemożliwiało to skuteczne wykończenie akcji. Taka niefrasobliwość w ataku, nieskuteczność sprawiała, że w szeregi AZS PWSZ wdarło się zdenerwowanie i chaos. Skrzętnie wykorzystały to Pomarańczowe, które raz po raz popisywały się wspaniałymi zagraniami i niezwykłą wolą walki. CCC poczuło, że zaczęło kontrolować grę i prowadzić w spotkaniu. Daria Mieloszyńska dwoiła się i troiła, była wszędzie i grała jak w transie. W ciągu pięciu minut rzuciła 9 punktów dla swojego zespołu, co dawało prowadzenie Pomarańczowym 50:44. Gorzowianki nie mogły poradzić sobie ani ze swoją nieskutecznością, ani nie potrafiły powstrzymać przeciwniczek. Jedynie Sidney Spencer rzucając pomiędzy rękami polkowiczanek zdołała nawiązać walkę i minimalizować różnicę punktową. Nie można jednak odmówić gorzowiankom woli walki. Coś jednak zacięło się w tej dotychczas doskonale działającej maszynce AZS PWSZ.
Taka sytuacja i wiadomość, że Lotos Gdynia przegrał w drugim półfinale we własnej hali z zespołem z Torunia, pozwalały przypuszczać, że zawodniczki Krzysztofa Koziorowicza pokonają drużynę KSSSE.
Ostatnie dziesięć minut spotkania to popis tego, co najlepsze w zespole prowadzonym przez Dariusza Maciejewskiego. Już w ciągu pierwszej minuty zawodniczki KSSSE po rzutach Sidney Spencer za trzy i powracającej do najwyższej formy Samanthy Jane Richards za 2 + 1 ponownie objęło prowadzenie w spotkaniu. Te dziesięć minut to gra o wszystko. To były najlepsze minuty w rywalizacji FGE tego sezonu. Tak zawziętej i emocjonującej koszykówki kibice w Gorzowie nie doświadczyli już dawno. Odmienione gorzowianki odzyskały skuteczność i swoją walecznością wydzierały kolejne punkty Pomarańczowym.
Na pięć minut przed końcem spotkania kibice stojąc dopingowali swoje zawodniczki i to ten duch hali przy ulicy Chopina natchnął gorzowianki, które nagle zaczęły zdobywać coraz to większą przewagę. Polkowiczanki sprawiały wrażenie jakby tak namiętny doping kibiców podciął im skrzydła, które do tej pory tak dumnie rozpościerały i bez kompleksów nawiązywały wyrównaną walkę. Ostatecznie czwarta kwarta to wygrana akademiczek 30:14 i drugie zwycięstwo w półfinale.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski - CCC Polkowice 84:72 (21:18, 19:19, 14:21, 30:14)
KSSSE: Sidney Spencer 20, Samantha Jane Richards 15, Liudmila Sapova 13, Izabela Piekarska 11, Yulia Dureika 8, Nicky Anosike 6, Justyna Żurowska 5, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Katarzyna Dźwigalska 2
CCC: Natalija Trofimowa 17, Daria Mieloszyńska 14, Shannon Bobbitt 11, Veronika Bortelova 10, Amisha Carter 10, Justyna Jeziorna 8, Małgorzata Babicka 2, Anna Pietrzak 0
Stan rywalizacji: 2:0 dla KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski