Wygląda jednak na to, że szef reprezentacji USA "zmiękł".
- Doceniamy, że chcą poświęcić swój czas na grę w kadrze. Musimy jednak umieć się dostosować i dojść do kompromisu. Niektórzy zawodnicy mogą nie zagrać w tym roku z przeróżnych powodów, począwszy od przeróżnych kontuzji, a skończywszy na letnim rynku transferowym, który dla wielu z tych chłopaków będzie bardzo ważny. Takie rzeczy mają prawo się zdarzyć. Tak jak już wspomniałem wcześniej, trzeba umieć dojść do kompromisu. Do Londynu pojadą Ci, którzy sobie na to zasłużyli. A LeBron, Dwyane Wade i Chris Bosh w przeszłości bardzo pomogli drużynie narodowej - oznajmił Colangelo, który jeszcze przed kilkoma dniami stwierdził, że na Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku nie będzie zabierał za nazwisko i zasługi.
Była to reakcja na słowa LeBrona Jamesa. Gwiazda Cleveland Cavaliers powiedziała, że w Turcji nie zagra, ponieważ ma bardzo pracowite lato. Ma wystąpić w filmie, podjąć także decyzję odnośnie nowego kontraktu.
James nie pozostał Colangelo dłużny i stwierdził, że oprócz gry w koszykówkę ma także inne obowiązki. - Nie chcę walczyć z Jerrym, ponieważ szanuję go jako człowieka. Nie zgadzam się jednak z jego wypowiedzią. Niejednokrotnie reprezentowaliśmy USA i mieliśmy wkład w sukcesy - dodał LBJ.