Każdy wynik możliwy - zapowiedź meczu Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań

Na koniec sezonu zasadniczego Energa Czarni Słupsk oraz PBG Basket Poznań zajęły sąsiadujące ze sobą miejsca w tabeli PLK, odpowiednio ósme i dziewiąte, nic więc dziwnego, że rozpoczynająca się w sobotę rywalizacja tych dwóch klubów przyciąga największą uwagę ze wszystkich spotkań fazy pre play-off. Choć słupszczanie mają przewagę własnego parkietu, poznaniacy przeszli w trakcie sezonu poważną metamorfozę i nie muszą bać się nikogo.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Cieszę się, że to my jesteśmy na ósmym miejscu a nie nasi rywale. Mamy przewagę własnego parkietu, więc nasze szanse na sukces są nieco większe - tłumaczy przed meczem z PBG Basketem Poznań skrzydłowy Energi Czarnych Słupsk, Marcin Sroka. Polak wie co mówi, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak istotne jest granie przed własną publicznością w meczu, kiedy ważą się losy całej rywalizacji. A że w rundzie zasadniczej żadna z drużyn nie potrafiła wygrać w hali rywala, istnieje prawdopodobieństwo, że decydujący pojedynek o tym kto zagra w ćwierćfinale PLK odbędzie się słupskiej Gryfii.

W sezonie regularnym do pojedynku obu zespołów doszło już w 2. kolejce i wówczas w stolicy Wielkopolski lepsze było, dowodzone jeszcze przez Eugeniusza Kijewskiego, PBG 84:73. Słupszczanie zrewanżowali się jednak na tamtą porażkę wygrywając na początku stycznia 72:65, w momencie gdy poznaniaków prowadził już nowy szkoleniowiec Dejan Mijatović.

I choć początek pracy Serb miał bardzo trudny - przegrał cztery z pięciu meczów z ekipami z czołówki ligi - później wszystko zaczęło zmieniać się na lepsze. Mijatović pozbył się kilku koszykarzy, których uznał za niepasujących do jego koncepcji m.in. A.J. Gravesa czy Mateusza Bartosza, zatrudniając w ich miejsce sobie znanych: Nenada Misanovicia oraz Sasę Ocokoljica. Zwłaszcza transfer tego drugiego można uznać za strzał w dziesiątkę. Bo choć Serb w momencie przyjazdu do Polski miał spore zaległości, to już po czterech meczach złapał rytm gry, zdobywając m.in. 24 punkty i 10 asyst przeciwko AZS Koszalin oraz tyle samo punktów i tylko jedną asystę mniej przeciwko Polpharmie, a jego średnie z całego sezonu dobiły do prawie 14 oczek i nieco ponad 5 asyst.

- Jeśli myślimy o zatrzymaniu drużyny z Poznania, nie mamy wyjścia - musimy maksymalnie utrudnić grę ich rozgrywającemu. Nie widziałem go w akcji na żywo, ale jego statystyki mówią same za siebie. Jeśli skupimy się na tym by mniej trafiał i słabiej podawał innym, będzie to duży plus dla nas - tłumaczy Alex Harris. Młody Amerykanin spisuję się ostatnio w kratkę choć trener Dainius Adomaitis pozwala mu spędzać na parkiecie około 30 minut w każdym meczu. Podobnie było jednak w zeszłorocznej serii play-off, gdy Harris, grając w barwach PGE Turowa, przez cały sezon spisywał się fatalnie, lecz stał się bardzo ważnym ogniwem zespołu w decydujących spotkaniach. I na to liczą także w Słupsku.

Jeśli jednak koszykarze Energi Czarnych myślą o pokonaniu rywala i awansie do ćwierćfinału nie mogą skupić się tylko na Ocokoljiciu. Serb bowiem bardzo dobrze współpracuje na obwodzie z Adamem Waczyńskim (średnio 10 oczek w ostatnich sześciu meczach), a na skrzydle świetną formą popisuje się Zbigniew Białek, dla którego zresztą mecze przeciwko słupskiemu zespołowi będą miały wyjątkowy smaczek. Wszak to tutaj grał w latach 2001-2004. - Motywacja w meczach ze swoimi byłymi pracodawcami jest podwójna. Zbyszek spędził tutaj kilka lat i dlatego podczas tej serii będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony - mówi o graczy PBG Basketu Marcin Sroka. I choć skrzydłowy Czarnych potrafi skutecznie radzić sobie w defensywie, Białek będzie dla niego nie lada wyzwaniem - w każdym spotkaniu rzuca przeciętnie 12,2 punktu i notuje 6,3 zbiórki.

W tej rywalizacji każdy wynik nie wzbudzi większego zaskoczenia, gdyż konfrontują się ze sobą dwie równe drużyny. Za Czarnymi przemawia przewaga własnego parkietu (wszak w Hali Gryfia każdemu gra się wyjątkowo trudno), dobra forma w ostatnich tygodniach dwóch podkoszowych Chrisów: Bookera i Danielsa (do spółki 22 punkty i 13 zbiórek), a także zastrzyk pozytywnej motywacji po tym jak mianowany na posadę pierwszego szkoleniowca Adomaitis nie przegrał jeszcze żadnego meczu, wygrywając ze Stalą oraz Polonią 2011. Jednakże zespół PBG Basket Poznań nie znalazł pogromcy w ostatnich pięciu spotkaniach, a biorąc pod uwagę ostatnich osiem może pochwalić się bilansem 7-1. Podopieczni trenera Mijatovicia przeszli w trakcie sezonu prawdziwą metamorfozę i dojrzali jako zespół. - Jedno jest pewne - to będzie kawał dobrej, pełnej dramaturgii, koszykówki - kończy Harris.

Pierwszy mecz rywalizacji Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań rozpocznie się w sobotę 10 kwietnia o godzinie 18.00 w hali Gryfia w Słupsku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×