- Po pierwszym meczu z Kotwicą mamy nauczkę, że nie wolno za szybko wierzyć w to, iż mecz jest wygrany. Trzeba walczyć do ostatniej minuty - podkreślał nie tak dawno najlepszy gracz w pierwszym meczu zgorzelczan z Kotwicą Konrad Wysocki. Wówczas uspokojeni wysokim prowadzeniem zawodnicy ze Zgorzelca zaczęli grać nonszalancko i dali się dogonić nie mającym nic do stracenia rywalom. Ostatecznie to jednak gospodarze wygrali 83:80 i przed rewanżem byli w bardzo dobrej sytuacji. Nawet jeśli by przegrali nad morzem, to decydujący mecz rozegraliby w sobotę we własnej hali. Tego w Zgorzelcu jednak nikt nie zakłada. - Jedziemy do Kołobrzegu zakończyć serię aby spokojnie szykować się do spotkań play-off - podkreślił trener wicemistrzów Polski Andrej Urlep.
Kotwica myśląc o sukcesie nie tylko musi powstrzymać lidera zgorzelczan Michaela Wrighta. W coraz lepszej formie są też inni koszykarze z Michałem Chylińskim i Justinem Grayem na czele. - Od początku musimy zagrać tak, jak w Zgorzelcu po przerwie - skutecznie w ofensywie i twardo w obronie - podkreślił trener Kotwicy Paweł Blechacz.
Już początek meczu nie zapowiadał dla gości spacerku. Choć w pierwszej fazie meczu goście wyszli na kilku punktowe prowadzenie, lecz w 5. minucie to Kotwica prowadziła 12:11. W ekipie gości w tym czasie świetnie spisywał się zwłaszcza Michał Chyliński, który trzy razy trafił z dystansu. Kołobrzeżanie niesieni dopingiem swoich fanów nie zamierzali odpuszczać dzięki czemu mecz był emocjonujący a wynik oscylował blisko remisu. Za sprawą głównie Omni Smitha i Darrella Harrisa (łącznie w pierwszej połowie zdobyli 25 pkt.) gospodarze niespodziewanie prowadzili do przerwy 39:24.
Zgorzelczanie po czasie spędzonym w szatni wyszli na drugą połowę mocno skoncentrowani. Efekt? 10:0 na otwarcie trzeciej kwarty. Po chwili jednak w odwecie 9 punktów rzucili miejscowi i jeśli chodzi o wynik wszystko wróciło do normy. Podopieczni trenera Pawła Blechacza z każdą minutą mieli jednak coraz większy kłopot na tablicach (w całym meczu przegrali walkę o zbiórki 32:44), a także nie mogli zatrzymać rozkręcającego się Michaela Wrighta. Amerykanin w całym meczu zdobył 29 oczek i miał 11 zbiórek. O jedną mniej zebrał Brandon Wallace. Dobra postawa czarnoskórych koszykarzy ze Zgorzelca nie uchroniła jednak gości od nerwowej końcówki. Wprawdzie w 36. minucie po trójce Krzysztofa Roszyka PGE Turów wygrywał 75:72, to na minutę przed końcem miał tylko punkt przewagi (78:79). Punkt z rzutu wolnego dorzucił jeszcze Roszyk tym samym ustalając wynik meczu.
W ćwierćfinale play-off "czarno-zieloni" zagrają z Treflem Sopot. Pierwsze dwa spotkania we wtorek i środę w Sopocie.
Kotwica Kołobrzeg - PGE Turów Zgorzelec 78:80 (16:17, 23:17, 15:21, 24:25)
Kotwica: Harris 22 (2), Wichniarz 18 (2), Smith 17, Stelmach 16 (4), Brown 5, Rduch 0, Bręk 0, Harrington 0.
PGE Turów: Wright 29, Chyliński 18 (4), Gray 11 (1), Wysocki 9, Roszyk 9 (2), Wójcik 4, Bochno 2, Johnson 2, Wallace 1, Loyd 0.