Długa walka - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk

Od pierwszych minut pojedynku, gospodarze mieli problem ze skutecznością. Mimo agresywnego krycia na całym parkiecie, goście regularnie oddalali się od mistrzów Polski. Rywalizację rozpoczęli przyjezdni i poza wykorzystanymi dwoma rzutami osobistymi Davida Logana Energa co chwila "dziurawiła" kosz gdynian, nie tracąc przy tym ani punktu przez pięć minut! Słabo spisywali się wszyscy czołowi zawodnicy klubu z trójmiasta. Jedynie Daniel Ewing w ostatnich minutach pierwszej odsłony dał pozytywny akcent, zdobywając 5 punktów z rzędu.

- W pierwszej kwarcie zagraliśmy bardzo źle i to ona właściwie ustawiła cały przebieg meczu. Mieliśmy bardzo słabą skuteczność i nie trafialiśmy wiele otwartych rzutów - skomentował po meczu trener Tomas Pacesas.

O ile obcokrajowcy w gdyńskich barwach zawodzili, o tyle Polacy spisywali się nader dobrze. Początkowo Adam Łapeta - niezawodny w obronie i Przemysław Zamojski z wielkim zaangażowaniem w ataku. Dużo dobrego jednak nie można powiedzieć o trzonie zespołu - przynajmniej w pierwszej połowie. Kiepska skuteczność Qyntela Woodsa wyraźnie osłabiała Prokom. Nie można jednak ujmować przyjezdnym. Rozegrali oni bowiem bardzo dobre spotkanie i niewiele brakowało, a doszłoby do niemałej sensacji w trójmieście.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się lepiej dla słupszczan. Po dwóch celnych trójkach Huberta Pabiana było już 31:17 dla przyjezdnych, a po chwili nawet widniał wynik 37:19, lecz po sześciu minutach gry przebudzili się w końcu koszykarze Asseco, którzy zaczęli nadrabiać straty. Akcje Woodsa i Zamojskiego zmniejszyły stratę do 6 punktów, a końcowa akcja Logana ustanawia różnicę na poziomie 4 punktów.

Po przerwie gra się nieco uspokoiła. Mniej agresywna obrona i poprawienie się skuteczności w zespole Mistrzów Polski sprawiła iż toczyła się gra "punkt za punkt". Gdy gdynianie pod koniec trzeciej ćwiartki znacznie zbliżyli się do remisu, zaczęli grać pewniej w ataku. Punkt kulminacyjny pojawił się już na początku czwartej kwarty. Koszykarze Asseco kilkukrotnie, po rzutach Ratko Vardy i Lorinzy Harringtona dochodzili do stanu kontaktowego, lecz dopiero celna trójka Zamojskiego wyprowadziła Mistrzów Polski na pierwsze w tym pojedynku prowadzenie. Od tego momentu toczył się zażarty bój, który świetnie nakręcał Logan. Gdy w ostatniej minucie Amerykanin z polskim paszportem trafił zza linii 6,25 metra (79:73), losy meczu były przesądzone. Po ciężkiej walce do ostatnich minut, Prokom rozpoczyna zmagania o siódmy tytuł mistrzowski od stanu 1:0.

Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk 83:77 (11:22, 28:21, 17:18, 27:16)

Asseco Prokom: Logan 27, Ewing 12, Zamojski 12, Varda 10, Woods 6, Harrington 6, Łapeta 4, Hrycaniuk 4, Jagla 2.

Energa Czarni: Booker 24, Harris 15, Leończyk 10, Daniels 9, Cesnauskis 9, Pabian 6, Sulowski 4.

Źródło artykułu: