Bez niespodzianki - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk

Spotkanie przebiegało w zupełnie innej formie niż to rozgrywane dzień wcześniej. Żaden z zespołów przez trzy kwarty nie zdołał się znacznie oddalić od swojego przeciwnika, zatem niemalże cały mecz toczył się na zasadzie "kosz za kosz". Dominacja nastąpiła dopiero w czwartej kwarcie, gdzie zmęczeni przyjezdni pogubili się w grze, a gospodarze bezlitośnie to wykorzystywali, odbiegając w najważniejszym momencie pojedynku nawet na 19 punktów. Starcie zakończyło się ostatecznie wynikiem 78:60.

Gdynianie od samego początku rozpoczęli twardo w obronie, z resztą przyjezdni też wcale nie ustępowali agresją w defensywie, tak więc w rezultacie oba zespoły starały się wykonywać wiele rzutów zza linii 6,25 metra. Świetny mecz zaliczył ponownie Adam Łapeta, który spędzając na parkiecie ponad dwadzieścia minut, zanotował na koncie 6 punktów i trzy bloki. Statystyki jednak nie oddają jego realnej pomocy dla zespołu. Szokuje natomiast fakt, iż David Logan nie zdobył ani jednego punktu w tym meczu. Przypomnijmy - we wtorkowym zanotował ich aż dwadzieścia siedem. Bardzo dobre pokrycie Amerykanina z polskim paszportem nie przeszkodziło jednak Mistrzom Polski w sukcesie.

Prowadzenie w spotkaniu przechodziło z jednych rąk do drugich. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych, by na początku drugiej strata ta została zniwelowana przez zespół z trójmiasta a następnie przejąć prowadzenie. Niewidoczny we wtorkowym pojedynku Qyntel Woods, przebudził się w drugim tym samym zapełniając lukę po Loganie. Jednak mimo dorobku punktowego, żaden z koszykarzy nie może pochwalić się dobrą skutecznością. Szczególnie złe światło rzuca efektywność rzutów za dwa "oczka".

- Nasza skuteczność trudno byłoby powtórzyć jeszcze raz. Szczególnie rzuty za dwa punkty wychodziły nam fatalnie, ale na szczęście poprawiliśmy to w drugiej połowie. Z takich pozycji, jakie mieliśmy na początku, nie trafiać... Ciężko mi to wytłumaczyć - skomentował po meczu trener gospodarzy.

W zespole przyjezdnych po raz kolejny pierwsze skrzypce grał Chris Booker, który mimo dobrego występu nie zdołał doprowadzić drużyny do zwycięstwa. Zacięta walka trwała przez około trzydzieści pięć minut. Później zmęczenie zawodnicy ze Słupska najwidoczniej się już pogubili, a Mistrzowie Polski przez pół kwarty zdołali zebrać piętnaście punktów, przy jednoczesnych czterech punktach gości.

Mimo, iż wielu przewidywało stan pojedynków między Prokomem a Energa na 3:0, o tyle teraz nie można być o tym przekonanym. Gdynianie nie popisują się bowiem skutecznością, a styl ich gry też wymaga sporo do życzenia. Jedno jest pewne - Asseco musi wiele poprawić w swojej grze by zdobyć siódme w historii Mistrzostwo.

Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk 78:60

(13:16, 19:18, 23:18, 23:8)

Asseco Prokom:Woods 19, Harrington 13, Ewing 11, Jagla 10, Łapeta 6, Hrycaniuk 6, Varda 4, Zamojski 4, Burrell 4, Kostrzewski 1, Logan 0, Szczotka 0.

Energa Czarni: Booker 15, Cesnauskis 12, Harris 10, Przybyszewski 9, Daniels 6, Leończyk 6, Sulowski 2, Pabian 0, Przyborowski 0.

Źródło artykułu: