NBA: Spurs i Suns w półfinale

Przed rokiem Dallas Mavericks bez większych problemów uporali się z San Antonio Spurs w pierwszej rundzie play off. W bieżących rozgrywkach pełny rewanż za tamte wydarzenie wzięły Ostrogi, które zakończyły rywalizację ze swoim rywalem z Teksasu. Spurs w walce o finał Konferencji Zachodniej zmierzą się z Phioenix Suns, którzy tego samego dnia po raz czwarty odprawili z kwitkiem Portland Trail Blazers.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

- Jesteśmy podekscytowani i dumni z faktu, że udało nam się ich pokonać - triumfował po meczu Manu Ginobili, który dołożył ważną cegiełkę do wygranej Spurs nad Mavs. 26 punktów Argentyńczyka oraz 21 punktów rewelacyjnie spisującego się w play off George’a Hilla miało największe znaczenie w końcowym rozrachunku. Po raz pierwszy od 1998 roku siódma ekipa po sezonu zasadniczym okazała się lepsza od drugiej. Wówczas jednak rywalizacja toczyła się do trzech zwycięstw, teraz do czterech.

Gospodarze na własne życzenie zafundowali sobie horror. Na początku drugiej kwarty prowadzili różnicą 22 punktów i mieli rywala w garście. Dallas fatalnie pudłowało, a Dirk Nowitzki łapał głupie faule. Zaledwie 34 punkty gości w pierwszych dwóch kwartach to najgorszy wynik w historii klubu, jeśli chodzi o play off. W drugiej połowie gra wyglądała zupełnie inaczej. Odblokował się Nowitzki, skuteczny był Butler. Pozwoliło to nawet wyjść na nieznaczne prowadzenie, ale ostateczne słowo i tak należało do Spurs.

- Teraz można już powiedzieć, że ten sezon to porażka - stwierdził bez ogródek Jason Terry, rzucający Dallas. Podopieczni Ricka Carlisle mają prawo do takiego zdania. Zajęli przecież 2. miejsce na ultrasilnym Zachodzie, mieli najlepszy bilans w meczach wyjazdowych, ale w San Antonio nie wygrali ani razu. To także mocny cios dla Marka Cubana, ekscentrycznego właściciela klubu, który niedawno jeszcze przeznaczał dodatkowe 30 milionów dolarów na transfer Carona Butlera z Waszyngtonu.

Z kolei Ostrogi po raz kolejny udowodniły, że mimo upływu lat, zespół pod wodzą tercetu Duncan-Parker-Ginobili wciąż może rywalizować z najlepszymi. Dodatkowym czynnikiem, który przesądza o powodzeniu ekipy Poppovicha jest niewątpliwie Hill. Póki co Spurs są w półfinale i niewykluczone, że to nie koniec ich przygody z obecnymi play off.

San Antonio Spurs - Dallas Mavericks 97:87 (22:8, 25:26, 23:29, 27:24)

San Antonio: Manu Ginobili 26, George Hill 21, Tim Duncan 17 (10 zb), Tony Parker 10, Antonio McDyess 8, Richard Jefferson 7, Matt Bonner 4, DeJuan Blair 4, Keith Bogans 0, Ian Mahinmi 0, Garrett Temple 0.

Dallas: Dirk Nowitzki 33, Caron Butler 25, Rodrigue Beaubois 16, Shawn Marion 6, Jason Kidd 3, Brendan Haywood 2, Jason Terry 2, Eric Dampier 0, Jose Barea 0, Eduardo Najera 0.

Stan rywalizacji: 4:2 dla San Antonio

Jason Richardson uwielbia spotkania w Portland. Przed tygodniem jego 42 punkty i osiem zbiórek uciszyło ponad 20-tysięczną publiczność w Rose Garden. Teraz 28 oczek dwukrotnego mistrza wsadów pozwoliło Słońcom uzyskać awans do drugiej rundy play off po raz pierwszy od trzech lat. J-Rich już w pierwszej połowie miał 19 punktów, w tym cztery celne trójki. Suns wysforowali się już wtedy na kilkunastopunktowe prowadzenie.

Smugi, w barwach których w pierwszej piątce pojawił się Brandon Roy, nie dały za wygraną. W czwartej kwarcie było nawet remisowo po 76, ale najważniejsze rzuty wpadały już tylko do kosza gospodarzy. Nie zawodził Amare Stoudemire (22 punkty), a kluczowe trójki autorstwa Richardsona i Steve’a Nasha rozwiały wszelkie wątpliwości.

Teraz na drodze ekipy z Arizony staje San Antonio Spurs - drużyna, która wyeliminowała ich w dwóch ostatnich play off. W 2007 roku Ostrogi okazały się lepsze w pierwszej rundzie, z kolei rok później po niezwykle elektryzującej serii było 4:2 dla Spurs i to oni zagrali w finale Zachodu. Obecnie Słońca pod wodzą Alvina Gentry’ego znów świecą bardzo mocno, lecz czy ofensywa weźmie górę nad taktyką i grą obronną?

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 90:99 (17:24, 24:29, 24:21, 25:25

Portland: Martell Webster 19, Rudy Fernandez 16, LaMarcus Aldridge 16, Brandon Roy 14, Jerryd Bayless 12, Andre Miller 4, Marcus Camby 4, Nicolas Batum 3, Dante Cunningham 2, Juwan Howard 0.

Phoenix: Jason Richardson 28, Amare Stoudemire 22, Jared Dudley 12, Steve Nash 10, Goran Dragic 10, Leandro Barbosa 5, Louis Amundson 4, Grant Hill 3 (12 zb), Channing Frye 3, Jarron Collins 2, Earl Clark 0.

Stan rywalizacji: 4:2 dla Phoenix

http://www.sportowefak...play-2010/ " target=_blank>->Zobacz terminarz play off<-

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×