Kontuzja Liudmily Sapovej ułatwiła nam zadanie - komentarze po meczu Lotos Gdynia - KSSSE AZS PWSZ Gorzów

W ostatnim finałowym meczu Ford Germaz Ekstraklasy zespół Lotosu Gdynia na własnym parkiecie pokonał KSSSE AZS PWSZ i w ten sposób zdobył złoty medal mistrzostw Polski. Po spotkaniu i wręczeniu medali dwóm najlepszym drużynom sezonu 2009/2010 zespół z Gorzowa rozgoryczony porażką na konferencji prasowej był reprezentowany jedynie przez trenera. Oto jak podsumowano rywalizację finałową i rozgrywki FGE.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów): - Pozostał mi duży niedosyt po tym spotkaniu. Mimo kontuzji Liudmily Sapovej postawiliśmy wszystko na jedną kartę, wymyśliliśmy dobre rzeczy, które przynosiły nam efekty, szczególnie do połowy. Później Samantha przy małej rotacji opadła z sił i już nie była taka kreatywna. Po tym meczu do końca życia zapamiętam ostatnie chwile, ponieważ uważam, że powinny być rzuty za trzy punkty. Nie będę się wypowiadał na temat pracy sędziów, bo zostanę ukarany, a wolę zostawić sobie te pieniądze na WNBA, żeby tam je wydać. Jeżeli chodzi o cały sezon to gratulacje dla Lotosu, bo miał bardzo trudną sytuację w tym roku. Podniósł się, miał kilka meczów na styku i szczególnie ten ostatni mecz w Toruniu bardzo mocno podbudował ten zespół. My niestety mieliśmy przerwę siedemnaście dni i totalnie byliśmy wybici z rytmu. Jeżeli chodzi o kontuzję to na wczorajszy mecz mieliśmy gry na Samanthę Richards i Liudmilę Sapovą. Początek zapowiadał dobrą grę i to wszystko wychodziło. Porażkę trzeba przyjąć z godnością, co w tej chwili czynię. Na pewno nie będzie mi teraz łatwo. W głowie mam już wyjazd do USA z reprezentacją. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się spotkamy i będę miał okazję do rewanżu. Jeszcze raz gratulacje dla Jacka, całego środowiska sportowego w Gdyni, Ivany - kapitana zespołu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy bardzo dobrymi zespołami w Eurolidze.

Jacek Winnicki (trener Lotosu Gdynia) : -Chciałbym przede wszystkim pogratulować wszystkim moim zawodniczkom. Każda zawodniczka powie ile pracy włożyliśmy, aby dojść do tego momentu, w którym jesteśmy. Tak młody Lotos wsparty doświadczeniem Ivany Matovic, T. Wright, czy Erin Philips dawno nie grał na takim poziomie jak teraz. Z tego się bardzo cieszę, a zwłaszcza z całej tej pracy, którą wykonaliśmy wspólnie. Przede wszystkim chcę podziękować moim współpracownikom, radzie nadzorczej za to, że zaufali mi i w trakcie sezonu wspierali mnie. To jest dla mnie ważne, bo ten sezon był bardzo ciężki. Kosztował dużo pracy, dlatego cieszę się, że tak jest. Dziękuję wszystkim moim przyjaciołom z Gdyni i Wrocławia, bo pomagali mi w trudnych chwilach, których było sporo.

Ivana Matovic (kapitan zespołu Lotos Gdynia): - Nigdy nie można cieszyć się z kontuzji rywalki. Natomiast trzeba przyznać szczerze, że kontuzja Liudmily Sapovej ułatwiła nam zadanie. Mieliśmy w tej sytuacji po prostu szczęście, bo Luda Sapova jest zawodniczką znakomitą i bardzo dużo znaczy dla Gorzowa. W połowie sezonu niewiele osób mówiło, że będziemy w tym miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj. Niewiele osób dawało nam szansę nie tylko na mistrza, ale również na finał. Mówiono, że będziemy na czwartym, piątym miejscu. Udowodniliśmy wszyscy razem, że stanowimy zespół, że oddychamy jak zespół, że czujemy jak zespół. Jesteśmy silne, zwarte i potrafimy podnieść się w trudnych sytuacjach. Chciałabym również podziękować zawodniczkom, które były z nami przed świętami, ale już ich nie ma. One również są częścią tego zespołu. Być może bez nich i bez tego co zrobiły dla Lotosu nie byłoby nas w tym finale i nie miałybyśmy mistrza. Przede wszystkim Paulina Pawlak, która była kapitanem tego zespołu i za którą bardzo tęsknimy, Emila Podrug, Shameka Christon i Alana Beard.

Komentarze (0)