Fakt, że Asseco awansuje do finału, nikogo nie zaskakuje. Pewien niedosyt pozostawia jednak wynik serii spotkań przeciwko Treflowi. Sopocianie dzielnie walczyli we wszystkich potyczkach, nie raz będąc o krok od zwycięstwa, tak więc wynik 0:3 nie odwzorowuje dokładnie przebiegu półfinału. We wszystkich starciach decydowały szczegóły lub ostatnie minuty. Co wydarzyło się w tym meczu?
- Zadecydowała determinacja od samego początku. Nie pozwoliliśmy przeciwnikom odskoczyć na wiele punktów, trzymając bezpieczny wynik. Na pewno to był kluczowy element - stwierdził Adam Hrycaniuk.
Niewątpliwie determinacja miała duży wpływ na to spotkanie. Sam Dawid Logan w pierwszych minutach bardzo odważnie walczył o każdą piłkę, nie raz na granicy faulu. Lecz skąd takie skupienie w trzecim starciu? Dwie początkowe potyczki ukazały nam, iż Prokom o swoim zwycięstwie decyduje dopiero w ostatnich minutach meczu, a świadomość prowadzenia 2:0 nie wpływa zbytnio mobilizująco do walki.
- Wynika to z tego, że właśnie w dwóch pierwszych spotkaniach determinacja była zbyt mała. Głównym celem dzisiejszego meczu, było rozpoczęcie go bardzo dobrze od samego początku i nie pozwolić Treflowi, by uwierzyli w szansę na zwycięstwo. Próbowaliśmy trzymać przeciwnika na dystans i dzięki temu kontrolować spotkanie. Nie straciliśmy prowadzenia wiele razy i powinniśmy się z tego cieszyć. Wiadomo, łatwo nie było, Trefl skuteczniej trafia na swojej hali, a my nie trafiliśmy wielu osobistych i straciliśmy wiele zbiórek. Graliśmy słabo, ale mimo wszystko udało nam się utrzymać prowadzenie i wygrać te spotkanie - ocenił podkoszowy Asseco.
Kibice bardzo licznie zebrali się na hali 100-lecia w Sopocie, tak więc gdynianie nie mogli czuć się odosobnieni. Atmosfera jednak dawała się we znaki, a emocje zdawały się być porównywalne wręcz do tych ważnych spotkań euroligowych. Jak oceniają to koszykarze?
- To zależy od przeciwnika. Euroligowe spotkania się gra ciężko, ale ta potyczka też miała swój smaczek - i dla kibiców i dla nas. Wiadomo - dwie drużyny z Trójmiasta, to budzi wiele emocji, a my z tych wszystkich półfinałowych starć wyszliśmy zwycięsko - stwierdził koszykarz Prokomu.
Klub z Gdyni nie zna jeszcze swojego przeciwnika w finale. Wciąż trwa potyczka do trzech zwycięstw między Anwilem, a Polpharmą Starogard Gdański, w którym ten pierwszy prowadzi 2:1. Kolejne spotkanie między tymi zespołami odbędzie się w sobotę. Możliwe, że już wtedy poznamy finałową parę. Czy powtórzy się historia sprzed trzech lat i kibice doświadczą finału z Anwilem? Czy może z drugiej strony, finał rozegra się na Pomorzu?
- Myślę, że Anwil wygra, lecz sobotnie spotkanie będzie dla niego bardzo ciężkie - ocenił Hrycaniuk.