Adam Hrycaniuk: Zadecydowała determinacja

Bardzo dynamiczna gra i agresywna obrona - te dwie główne cechy najlepiej opisują grę gdynian po piątkowym spotkaniu, z którego zwycięsko wyszedł Asseco Prokom. Mistrzowie Polski od pierwszych minut objęli prowadzenie, którego nie oddali praktycznie do końca spotkania. Silna presja wywołana aktywnym dopingiem kibiców drużyn i twardą grą, udzielała się wszystkim koszykarzom. Oba trójmiejskie zespoły zanotowały straty i przechwyty, lecz w tych kryteriach również lepsi okazali się podopieczni Tomasa Pacesasa.

Mateusz Kuźnik
Mateusz Kuźnik

Fakt, że Asseco awansuje do finału, nikogo nie zaskakuje. Pewien niedosyt pozostawia jednak wynik serii spotkań przeciwko Treflowi. Sopocianie dzielnie walczyli we wszystkich potyczkach, nie raz będąc o krok od zwycięstwa, tak więc wynik 0:3 nie odwzorowuje dokładnie przebiegu półfinału. We wszystkich starciach decydowały szczegóły lub ostatnie minuty. Co wydarzyło się w tym meczu?

- Zadecydowała determinacja od samego początku. Nie pozwoliliśmy przeciwnikom odskoczyć na wiele punktów, trzymając bezpieczny wynik. Na pewno to był kluczowy element - stwierdził Adam Hrycaniuk.

Niewątpliwie determinacja miała duży wpływ na to spotkanie. Sam Dawid Logan w pierwszych minutach bardzo odważnie walczył o każdą piłkę, nie raz na granicy faulu. Lecz skąd takie skupienie w trzecim starciu? Dwie początkowe potyczki ukazały nam, iż Prokom o swoim zwycięstwie decyduje dopiero w ostatnich minutach meczu, a świadomość prowadzenia 2:0 nie wpływa zbytnio mobilizująco do walki.

- Wynika to z tego, że właśnie w dwóch pierwszych spotkaniach determinacja była zbyt mała. Głównym celem dzisiejszego meczu, było rozpoczęcie go bardzo dobrze od samego początku i nie pozwolić Treflowi, by uwierzyli w szansę na zwycięstwo. Próbowaliśmy trzymać przeciwnika na dystans i dzięki temu kontrolować spotkanie. Nie straciliśmy prowadzenia wiele razy i powinniśmy się z tego cieszyć. Wiadomo, łatwo nie było, Trefl skuteczniej trafia na swojej hali, a my nie trafiliśmy wielu osobistych i straciliśmy wiele zbiórek. Graliśmy słabo, ale mimo wszystko udało nam się utrzymać prowadzenie i wygrać te spotkanie - ocenił podkoszowy Asseco.

Kibice bardzo licznie zebrali się na hali 100-lecia w Sopocie, tak więc gdynianie nie mogli czuć się odosobnieni. Atmosfera jednak dawała się we znaki, a emocje zdawały się być porównywalne wręcz do tych ważnych spotkań euroligowych. Jak oceniają to koszykarze?

- To zależy od przeciwnika. Euroligowe spotkania się gra ciężko, ale ta potyczka też miała swój smaczek - i dla kibiców i dla nas. Wiadomo - dwie drużyny z Trójmiasta, to budzi wiele emocji, a my z tych wszystkich półfinałowych starć wyszliśmy zwycięsko - stwierdził koszykarz Prokomu.

Klub z Gdyni nie zna jeszcze swojego przeciwnika w finale. Wciąż trwa potyczka do trzech zwycięstw między Anwilem, a Polpharmą Starogard Gdański, w którym ten pierwszy prowadzi 2:1. Kolejne spotkanie między tymi zespołami odbędzie się w sobotę. Możliwe, że już wtedy poznamy finałową parę. Czy powtórzy się historia sprzed trzech lat i kibice doświadczą finału z Anwilem? Czy może z drugiej strony, finał rozegra się na Pomorzu?

- Myślę, że Anwil wygra, lecz sobotnie spotkanie będzie dla niego bardzo ciężkie - ocenił Hrycaniuk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×