NBA: Celtics zgarniają całą pulę. 15 minut Gortata

Drużyna Doca Riversa jest na najlepszej drodze do awansu do NBA Finals. Boston ponownie ograł Orlando Magic. Ekipie z Florydy nie pomógł nawet bardzo dobry występ Dwighta Howarda, który uzyskał 30 punktów .

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Zespół Stana Van Gundy'ego znów źle rozpoczął pojedynek. Boston szybko przejął inicjatywę, czego efektem było jedenastopunktowe prowadzenie. Coach Orlando zdecydował się na wpuszczenie Marcina Gortata, który grał razem z Dwightem Howardem. Manewr po raz kolejny okazał się skuteczny, ponieważ gospodarze zaczęli odrabiać straty. Po akcjach polskiego środkowego i J.J. Redicka udało im się przejąć liderowanie. Od tego momentu gra się wyrównała, ale to Boston posiadał minimalną przewagę.

Celtowie zwietrzyli swoją szansę na wygranie meczu i pod koniec trzeciej kwarty zaczęli odskakiwać miejscowym. Po trójce Rasheeda Wallace'a na początku czwartej kwarty drużyna z Bostonu prowadziła już 81:70 i wydawało się, że spokojnie dowiezie wygraną do ostatniej syreny.

Zespół Stana Van Gundy'ego nie zamierzał się poddać. Magic w szeregach których bardzo dobrze spisywał się Dwight Howard zanotowali run 13:4 i na sześć minut przed końcem przegrywali różnicą dwóch punktów (83:85). Po upływie kilkudziesięciu sekund gospodarze za sprawą Vince'a Cartera wyszli na prowadzenie 90:89. Kibicie w hali Amway Arena oszaleli z radości. Ostatecznie jednak musieli opuścić obiekt w minorowych nastrojach. Powód? Akcje Kevina Garnetta i Rajona Rondo sprawiły, że to Boston na minutę z okładem prowadził 93:90. Straty zmniejszył Jameer Nelson. Szybko jednak wrócił stary porządek, bowiem faulowany Paul Pierce nie pomylił się na linii osobistych.

Orlando mogło przedłużyć swoje szanse na zwycięstwo, gdyby nie błąd Redicka przy stanie 95:92 dla C's. Zawodnik z Orlando w złym miejscu poprosił o przerwę na żądanie. - Źle się zachowaliśmy w bardzo ważnym momencie - stwierdził trener Van Gundy. W efekcie gospodarze wznawiali grę na połowie boiska. Defensywa zespołu Doca Riversa uniemożliwiła oddanie celnego rzutu Nelsonowi. Goście mogli rozpocząć świętowanie.

- Magic to bardzo dobra drużyna, która z pewnością nie złoży broni. Teraz przenosimy się do naszej hali. Wierzę, że dzięki wsparciu kibiców uda się szybko zakończyć serię - powiedział najskuteczniejszy gracz Celtów, Paul Pierce. Zdobył 28 punktów.

30 oczek dla Orlando zapisał Howard.

Marcin Gortat na boisku spędził 15 minut. W tym czasie zanotował 2 punkty (1/1 z gry) oprócz tego miał 6 zbiórek, blok i trzy przewinienia.

Orlando Magic - Boston Celtics 92:95 (28:27, 23:26, 19:25, 22:17)

Orlando: Dwight Howard 30 (8 zb), Vince Carter 16, J.J. Redick 16, Jameer Nelson 9, Matt Barnes 6 (7 zb), Rashard Lewis 5, Mickael Pietrus 5, Marcin Gortat 2.

Boston: Paul Pierce 28, Rajon Rondo 25 (8 as), Kevin Garnett 10 (9 zb), Kendrick Perkins 10, Glen Davis 8, Rasheed Wallace 6, Ray Allen 4, Tony Allen 4, Michael Finley 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Bostonu

http://www.sportowefak...play-2010/ " target=_blank>->Zobacz terminarz play off<-

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×