PGE Turów szybko osiągnął pięciopunktowe prowadzenie, ale goście zdołali zniwelować straty. Gra zgorzelczan osłabła, gdy po drugim przewinieniu na ławce rezerwowych usiadł Andres Rodriguez. Trafiać zaczął Donatas Slanina i to mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie. Celny rzut zgorzelczan miał miejsce dopiero pod koniec kwarty, kiedy to Iwo Kitzinger oddał rzut równo z syreną kończącą przewidziany czas na akcję. Sopocianie prowadzili po pierwszej kwarcie 17:14, ale widowisko pogorszyło nieco spięcie Pape Sowa z Dragisą Drobnjakiem.
Celna trójka w wykonaniu Davida Logana na początku drugiej odsłony meczu doprowadziła do remisu. Zgorzelczanie po chwili wyszli jeszcze na prowadzenie 20:19, jednak z czasem to Prokom, gdy na placu gry nie było Drobnjaka, zaczął uzyskiwać przewagę, bowiem Marko Scekić nie radził sobie z Jovo Stanojeviciem. Serb w ciągu kilku minut zdobył dziewięć punktów i trener Saso Filipovski poprosił o czas. Chwilę później oba zespoły urządziły sobie koncert trójek - trafiali Tomas Masiulis, Robert Witka i Krzysztof Roszyk, a w dalszym ciągu punktował Stanojević. Dzięki dobrej grze mistrzowie Polskie prowadzili po pierwszych dwudziestu minutach różnicą jedenastu punktów.
W 27. minucie przewaga Prokomu, po serii pięciu punktów Donatasa Slaniny, wzrosła do czternastu punktów. Znakomitą zmianę dał jednak Iwo Kitzinger, który widząc panującą na boisku sytuację wziął sprawy w swoje ręce. Polski rzucający niemal w pojedynkę walczył z mistrzem Polski i indywidualnym akcjami starał się nieco odmienić losy meczu. Igor Milicić i Mustafa Shakur musieli opuścić plac gry z powodu przewinień, więc w Prokomie rozgrywać musiał Tim Kisner.
Czwarta kwarta była popisem gry Davida Logana. Najlepszy strzelec Dominet Bank Ekstraligi trafił trójkę przez ręce swojego wyższego obrońcy z nieco ponad ósmego metra, co dodało mu skrzydeł. Logan z każdym kolejnym trafieniem, także kolejnym z ośmiu metrów, czuł się coraz pewniej, co zauważyli jego partnerzy z drużyny, którzy niemalże w każdej akcji adresowali do niego piłki.
David Logan seryjnie zdobywał punkty aż w końcu na sześć sekund przed końcem, zdobywając dwa punkty po wejściu na kosz, wyprowadził zgorzelczan na prowadzenie 80:79. Prokomowi pozostało niespełna siedem sekund na przeprowadzenie swojego ataku. Slanina otrzymał piłkę, ale przy nacisku obrony popełnił błąd, bowiem wypadła mu piłka z kozła. Sfrustrowany Slanina bardzo mocno sfaulował Andresa Rodrigueza, który wykorzystał dwa rzuty wolne, ustalając tym samym wynik spotkania na 82:79.
- Mam nadzieję, że będziemy jutro gotowi na taką samą walkę – krótko mówił tuż po spotkaniu trener Tomas Pacesas. – Musimy wyciągnąć wnioski i w niedzielę podejść z takim samym zaangażowaniem i zrobić wszystko, aby to spotkanie wygrać – dopowiadał równie krótko Krzysztof Roszyk, który jeszcze przed rokiem świętował wicemistrzostwo z Turowem Zgorzelec.
PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 82:79 (14:17, 17:25, 21:16, 30:21)
PGE Turów: Logan 26 (4), Kelati 12 (1), Witka 12 (1), Rodriguez 10 (2), Drobnjak 9, Kitzinger 8, Petrović 3, Scekić 2, Ljubotina 0 i Nana 0.
Prokom Trefl: Slanina 17 (1), Stanojević 13, Sow 12, Gurović 11 (1), Roszyk 11 (3), Masiulis 7 (1), Shakur 5, Dylewicz 3, Kisner 0, Milicić 0 i Serapinas 0.