NBA: Lakers dołączyli do Celtów!

Los Angeles Lakers staną przed szansą obrony tytułu wywalczonego przed rokiem. Prowadzeni przez fenomenalnego Kobe’ego Bryanta (37 punktów) po raz czwarty pokonali Phoenix Suns 111:103 i w wielkim finale spotkają się z Boston Celtics.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Los Angeles Lakers staną przed szansą obrony tytułu wywalczonego przed rokiem. Prowadzeni przez fenomenalnego Kobe’ego Bryanta (37 punktów) po raz czwarty pokonali Phoenix Suns 111:103 i w wielkim finale spotkają się z Boston Celtics

Steve Nash obiecywał, że Phoenix wygra w meczu numer sześć i doprowadzi do decydującego starcia w Los Angeles. Słowa Kanadyjczyka nie były rzucone na wiatr, mimo że Słońca przegrywały w tym meczu różnicą nawet 18 punktów. Jeszcze na początku ostatniej odsłony Jeziorowcy prowadzili 91:74 i nic nie zapowiadało emocjonującej końcówki.

Tymczasem gospodarzy do szarży pociągnął Goran Dragić, a po trafieniu Nasha było już tylko 99:96 dla Lakers. Prawie 18,5 tysięcy widzów w US Airways Center zaczęło wierzyć, że możliwy jest scenariusz, który przed meczem życzył sobie Nash. Niestety dla nich Kobe Bryant jest tylko jeden i na ich nieszczęście występuje w trykocie Lakers.

Czarna Mamba, który zagra w siódmym finale NBA i powalczy o swój piąty tytuł, wziął sprawy w swoje ręce w ostatnich dwóch minutach. Zdobył wówczas dziewięć punktów, w tym niesamowity rzut z przyklejonym do siebie Grantem Hillem, po którym goście wysforowali się na prowadzenie 107:100.

- Zawsze myślałem, że on jest najlepszym koszykarzem - krótko skwitował Alvin Gentry, trener Słońc. - Ten wieczór należał do Kobe’ego - dodał z kolei Phil Jackson, który powalczy o 11 (!) pierścień!

Bohater meczu numer pięć, Ron Artest, dołożył 25 oczek, a weteran Derek Fisher zapisał na swoim koncie 11 punktów. Wśród pokonanych 27 pkt miał Amare Stoudemire, dla którego był to najprawdopodobniej ostatni mecz w barwach ekipy z Arizony. 21 oczek, dziewięć asyst i pięć zbiórek to dorobek Nasha.

Phoenix Suns - Los Angeles Lakers 103:111 (34:37, 19:28, 21:26, 29:20)

Phoenix: Amare Stoudemire 27, Steve Nash 21 (9 as), Jason Richardson 13, Channing Frye 12 (13 zb), Goran Dragić 12, Leandro Barbosa 7, Grant Hill 6, Jared Dudley 3, Louis Amundson 2, Robin Lopez 0.

Los Angeles: Kobe Bryant 37, Ron Artest 25, Derek Fisher 11, Andrew Bynum 10, Pau Gasol 9, Jordan Farmar 8, Lamar Odom 6 (12 zb), Sasha Vujacic 5, Shannon Brown 0.

Stan rywalizacji: 4:2 dla Los Angeles

http://www.sportowefak...play-2010/ " target=_blank>->Zobacz terminarz play off<-

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×