Finał LEGA Basket: Drugi z rzędu finał do zera?

Montepaschi Siena po raz trzeci z rzędu pokonało Armani Jeans Mediolan. Zwycięstwo mistrzowi Włoch ponownie przyszło bardzo łatwo i w rywalizacjo do czterech zwycięstwo prowadzi 3-0. Do wywalczenia czwartego mistrzostwa w ciągu ostatnich czterech lat drużynie trenera Pianigianiego brakuje już tylko jednej wygranej.

Jacek Seklecki
Jacek Seklecki
Po dwóch pewnych zwycięstwach Montepaschi w Sienie, rywalizacja finałowych przeciwników włoskiej LEGA Basket przeniosła się na parkiet drugiej drużyny, Armani Jeans Mediolan. Podopieczni trenera Piero Bucchiego chcieli na własnym boisku pokazać się swoim kibiców i zmniejszyć straty do Montepaschi, ale już w pierwszej kwarcie mina gospodarzy nie była zbyt wesoła. Koszykarze ze Sieny zrobili sobie prawdziwą strzelnicę w pierwszych dziesięciu minutach gry, a szczególnie było to udziałem Terrella McIntyre’a i Romaina Sato. Obaj obwodowi gracze mistrza Włoch trafili pięć rzutów za trzy, a szóstą trójkę w pierwszej kwarcie dołączył Shaun Stonerook, co przy zerowym dorobku z dystansu Armani Jeans musiało robić różnicę. Nic więc dziwnego, że Montepaschi na pierwszą przerwę schodzili z prowadzeniem ponad 20 punktów! (32:11). To nie mogło pozostawiać złudzeń miejscowym, że i własny parkiet nie będzie czynnikiem decydującym do odniesienia przez nich pierwszej wygranej w tym finale. I tak właśnie toczył się ten pojedynek także w kolejnej części gry. Do przerwy Montepaschi nie zwiększyło swojej przewagi, ale też nie dało Armani Jeans odrobić nawet jednego punktu, dlatego też po 20 minutach przyjezdni prowadzili 57:36. Prym w ekipie trenera Simone Pianigianiego w dalszym ciągu wiódł Sato, któremu wtórował McIntyre. Wspomagał ich Kristof Lavrinović. Litwin zdobył osiem punktów w drugiej kwarcie i w pełni przyczynił się do prowadzenia swojej drużyny. Obraz gry nie zmienił się także po przerwie. Armani Jeans z całych sił próbowało szarpać i odrabiać straty, aby z jak najlepszej strony pokazać się swoim kibicom, ale to zaowocowało tylko jednym małym punktem, którego udało się zniwelować po 30 minutach meczu. To sprawiło, że ekipa Montepaschi, która już w pierwszej kwarcie zmiażdżyła rywala rozluźniła się i pozwoliła rozwinąć skrzydła gospodarzom. Efektem tego było dziewięć odrobionych punktów przez mediolańczyków, ale to było wszystko na co było stać drużynę trenera Bucchiego. Ostatecznie zespół ten przegrał trzecie spotkanie finałowe 75:88 i w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywa 0-3. Do wywalczenia czwartego mistrzostwa Włoch z rzędu zawodnikom Montepaschi brakuje już tylko jednego meczu. Jeśli czwarty pojedynek, który zostanie rozegrany w sobotę również w Mediolanie zakończy się zwycięstwem Zielonych będzie to już drugi z rzędu finał, który zwyciężą nie przegrywając nawet jednego meczu.
Armani Jeans Mediolan - Montepaschi Siena 75:88 (11:32, 25:25, 19:18, 20:11)
Armani Jeans: Maciulis 16, Mancinelli 14, Hall 11, Rocca 10, Arnold 7, Mordente 5, Monroe 5, Bulleri 4, Finley 3. Montepaschi: Sato 23, McIntyre 16, Zisis 11, Lavrinovic 10, Hawkins 10, Eze 7, Domercant 6, Stonerook 5, D’Ercole 0, Carraretto 0, Ress 0. Stan rywalizacji: 3-0 dla Montepaschi
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×