Na konferencji prasowej, na której włodarze PGE Turowa Zgorzelec oficjalnie poinformowali o podpisaniu kontraktu z trenerem Jackiem Winnickim, nowy szkoleniowiec drużyny stwierdził, że ważny kontrakt z drużyną (poza juniorami) ma tylko Bartosz Bochno. Winnicki nie wspomniał ani słowa o mierzącym 225 cm wzrostu gigancie z Azerbejdżanu, Aleksandrze Rindinie, więc należy sądzić, iż tego sympatycznego, acz mającego ciągłe problemy z kondycją koszykarza w Zgorzelcu jednak nie zobaczymy.
Pierwszą decyzją nowego szkoleniowca było zakontraktowanie dwójki Polaków, którzy pozwolą wypełnić nieco limit o rodzimych zawodnikach, a także będą wsparciem z ławki rezerwowych dla pierwszoplanowych graczy. W ten sposób umowę z przygranicznym klubem podpisali Jacek Jarecki i Michał Gabiński. Obaj w zeszłym sezonie reprezentowali Stal Stalową Wolę.
W miarę upływu czasu z Turowem łączone są jednak coraz ciekawsze nazwiska. Mówi się, że zgorzelczanie są zainteresowani Michaelem Kueblerem, który w zeszłym sezonie grał dla AZS Koszalin i z tym też zespołem przed kilkoma dniami miał przedłużyć umowę na kolejne rozgrywki, ale wydaje się, że cała sprawa się nieco oddaliła. Blisko ekipy trenera Winnickiego wydaje się być również Cliff Hawkins, dotychczasowy playmaker Trefla Sopot, a zainteresowanie Turowa skierowało się również na Patricka Okafora, nigeryjskiego środkowego, który ma jednak także poważną ofertę z PBG Basketu Poznań.
Poza zawodnikami zagranicznymi, trener Winnicki chciałby również ściągnąć do zespołu Polaków, którzy mieliby odgrywać znaczące role. Propozycję przedłużenia kontraktów otrzymali zatem Konrad Wysocki oraz Michał Chyliński, zaś w kuluarach mówi się także o ewentualnym podjęciu rozmów z Pawłem Kikowskim, którego obecny pracodawca Union Olimpija Lublana ma wielkie problemy finansowe, i Robertem Tomaszkiem, choć temu akurat bliżej do gry w lidze czeskiej, gdzie występował już w przeszłości.
To jednak nie koniec potencjalnych wzmocnień drużyny, która była największym rozczarowaniem poprzedniego sezonu. W kręgu zainteresowań Turowa jest bowiem wracający po roku przerwy do reprezentacji Polski Filip Dylewicz. Silny skrzydłowy już podczas finałów TBL przyznawał, że choć chętnie pozostanie we Włoszech na kolejny rok, nie wyklucza również możliwości powrotu do ojczyzny w przypadku, gdyby pojawiła się interesująca oferta. Czy taką przedstawili mu działacze Turowa? Na to pytanie, a także na inne odnośnie sytuacji kadrowej klubu ze Zgorzelca, odpowiedzi poznamy nie wcześniej, niż za kilka tygodni.